Partie odchodzą od wartości

Laburzyści i konserwatyści odwrócili się od tradycyjnego elektoratu, aby zdobyć nowych wyborców

Publikacja: 05.05.2010 04:05

Zdaniem większości wyborców za rządów premiera Gordona Browna pogłębiła się przepaść między bogatymi

Zdaniem większości wyborców za rządów premiera Gordona Browna pogłębiła się przepaść między bogatymi a biednymi Brytyjczykami

Foto: Reuters

Jak wynika z sondażu dziennika „Financial Times” przeprowadzonego tuż przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii, rządząca od 13 lat Partia Pracy nie jest już postrzegana jako obrońca społecznej sprawiedliwości i równości. Wyborcy w tzw. marginalnych okręgach, od których zależy, kto wyjdzie zwycięsko z najbardziej od wielu lat wyrównanego wyścigu do władzy, twierdzą, że tradycyjne hasła laburzystów bardziej kojarzą im się z konserwatystami i Liberalnymi Demokratami.

– Partia Pracy zapomniała o swoich tradycyjnych wyborcach, takich jak ja: białych przedstawicielach klasy robotniczej – tłumaczy Clive, ubrany w kask i odblaskową kamizelkę robotnik budowlany, z którym rozmawiam przy stacji Finsbury Park. Islington South and Finsbury to jeden z marginalnych okręgów, gdzie w ostatnich wyborach laburzyści wygrali niewielką przewagą głosów. Wypowiedzi mieszkańców wydają się potwierdzać to, na co wskazują sondaże. Tym razem mandat zdobędą tu Liberalni Demokraci, którzy liczą na wejście do rządzącej koalicji.

– Nie może być tak, że bankierzy, którzy ponoszą winę za kryzys, dostają bonusy, a partia, która mówi o sprawiedliwości społecznej, nic z tym nie robi. Wszyscy widzieli, że laburzyści bardziej dbali o wielki biznes niż o zwykłych ludzi – mówi Mary, emerytka, która dawniej prowadziła sklep.

Za odwrócenie się od tradycyjnego elektoratu laburzystów skrytykował aktor Collin Firth, który z grupą innych celebrytów zdecydował się poprzeć liberałów. – Jako były zagorzały zwolennik laburzystów jestem, podobnie jak wielu innych, oburzony tym, że odwrócili się od wartości, które głosili, kiedy byli w opozycji – powiedział Firth.

Laburzyści podkreślają, że dotrzymali obietnic, wprowadzając m.in. płacę minimalną.

Ale na jednym z ostatnich spotkań premiera Gordona Browna z wyborcami 14-letnia dziewczynka opowiedziała, jak wygląda życie w rodzinie, utrzymującej się z takiej płacy. – Na obiad najczęściej jemy zupę z soczewicy, a mama wstaje o 3 w nocy, aby dojechać do pracy autobusem, bo tak jest najtaniej – mówiła przez łzy dziewczynka. Jej matka i babcia sprzątają biuro kanclerza skarbu Alistaira Darlinga za minimalną stawkę 6,95 funta za godzinę. Zdaniem 80 proc. wyborców mimo wprowadzenia płacy minimalnej za rządów Partii Pracy przepaść między bogatymi a biednymi, zamiast się zmniejszyć, jeszcze się pogłębiła.

Również zwolennicy konserwatystów skarżą się, że ich partia w pogoni za nowymi wyborcami odwraca się od twardego elektoratu. Kilka dni temu przywódca David Cameron wyrzucił z partii jednego z kandydatów za stwierdzenie, że choć gejom powinno się przyznać równe prawa w granicach rozsądku, to „homoseksualizm nie jest czymś normalnym i nie powinien być promowany w szkołach”.

Philip Lardner chciał w ten sposób zaprotestować przeciwko odejściu od dotychczasowej polityki konserwatystów w sprawach obyczajowych. Torysi już rok temu przyznali, że popełnili błąd, broniąc wprowadzonego przez Margaret Thatcher prawa zakazującego uczenia o związkach homoseksualnych w szkołach.

Cameron zapowiada teraz, że związki partnerskie mogą zyskać taki sam status, jaki mają małżeństwa. Całkowity brak pobłażania dla osób niezgadzających się z nową linią partii, która ma być ugrupowaniem nowoczesnym i otwartym na wszelkie mniejszości, miało pokazać zawieszenie dwóch radnych, którzy rozesłali do znajomych dowcip na temat imigrantów.

– Zagłosuję na Camerona, bo nie mam wyboru. Ale rację mają ci, którzy zarzucają mu oportunizm – mówi Ellie, matka spacerująca z dzieckiem w parku Hampstead Heath.

[i]-Wojciech Lorenz z Londynu[/i]

[ramka][srodtytul]Dowcip za który zawieszono radnych z partii konserwatywnej[/srodtytul]

Imigrant z Somalii przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Na ulicy zatrzymuje pierwszą napotkaną osobę chwyta ją za rękę i mówi: Dziękuję za wpuszczenie mnie do tego kraju, za mieszkanie, pieniądze na jedzenie, opiekę medyczną, darmową szkołę i zwolnienie z podatków.

- To pomyłka - odpowiada przechodzień. - Ja jestem Afgańczykiem.

Somalijczyk idzie więc do kolejnej osoby. – Dziękuję, że stworzyliście taki piękny kraj! - To nie ja, ja jestem z Iraku – słyszy odpowiedź.

Wreszcie widzi matkę z dzieckiem. - Czy pani jest Brytyjką? – pyta. – Nie, pochodzę z Indii. - To gdzie się podziali wszyscy Brytyjczycy? Kobieta zerka na zegarek i mówi: pewnie są w pracy.

Dowcip był opatrzony uwagą: Jeśli nie roześlesz tego maila do swoich znajomych dostaniesz trzech imigrantów w prezencie. [/ramka]

Jak wynika z sondażu dziennika „Financial Times” przeprowadzonego tuż przed czwartkowymi wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii, rządząca od 13 lat Partia Pracy nie jest już postrzegana jako obrońca społecznej sprawiedliwości i równości. Wyborcy w tzw. marginalnych okręgach, od których zależy, kto wyjdzie zwycięsko z najbardziej od wielu lat wyrównanego wyścigu do władzy, twierdzą, że tradycyjne hasła laburzystów bardziej kojarzą im się z konserwatystami i Liberalnymi Demokratami.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021