Obama kąpie się na pokaz

Pływając w wodach Zatoki Meksykańskiej, prezydent USA nakręca turystykę i walczy ze spadkiem notowań

Aktualizacja: 15.08.2010 20:53 Publikacja: 15.08.2010 20:47

Barack Obama (na zdjęciu z córeczką Sashą) zachęca Amerykanów do wakacji na Florydzie

Barack Obama (na zdjęciu z córeczką Sashą) zachęca Amerykanów do wakacji na Florydzie

Foto: PAP/EPA

Prezydent Barack Obama po raz piąty od czasu eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon odwiedził w weekend wybrzeże Zatoki Meksykańskiej. Tym razem złożył wizytę na Florydzie. Obecność żony Michelle i młodszej córki Obamów Sashy miała pokazać, że 27-godzinny pobyt to w rzeczywistości miniwakacje. Najpierw wszyscy troje grali w minigolfa, a potem prezydent z córką poszli popływać.

– Dzięki akcji oczyszczania plaże wzdłuż wybrzeża Zatoki są czyste, bezpieczne i otwarte dla biznesu. To jeden z powodów naszego przyjazdu – mówił Obama.

[srodtytul]Miliardowy biznes[/srodtytul]

Słoneczny stan, dla którego 40 miliardów dolarów zostawiane co roku przez turystów to jedno z głównych źródeł dochodu, stanął na krawędzi bankructwa po katastrofie ekologicznej wywołanej eksplozją platformy z 20 kwietnia. Koncern BP dopiero miesiąc temu uszczelnił wyciek. W tym czasie do środowiska przedostało się ponad 660 tys. ton ropy. Władze zachodniej Florydy przekonywały, że zaledwie 16 ze 180 plaż zostało zanieczyszczonych, ale nieustannie pokazywane w mediach zdjęcia wybrzeża pokrytego czarną mazią odstraszyły turystów. Nie pomagały też apele Obamy, który zachęcał rodaków do odwiedzania wybrzeża. Krytycy mówili, że skoro prezydent jest taki mądry, niech sam pojedzie tam na wakacje. Tak też zrobił.

– Prezydent był krytykowany za to, że za mało osobiście się angażuje w opanowanie kryzysu wywołanego wyciekiem ropy. Kąpiel na Florydzie miała pokazać, że jest inaczej, i powstrzymać spadek jego notowań. Zwłaszcza że w listopadzie odbędą się wybory do Kongresu – mówi „Rz“ dr James Boys z American International University w Londynie.

Obama chciał jednak uniknąć powtórki z kampanii prezydenckiej w 2008 roku, kiedy jego publiczna kąpiel na Hawajach stała się na wiele dni tematem numer jeden w mediach, które publikowały zdjęcia i komentowały sylwetkę prezydenta. – Będziecie się ze mnie naśmiewać jak ostatnim razem. Byłem na pierwszych stronach, wszyscy to komentowali – mówił Obama CNN przed wizytą na Florydzie.

Biały Dom do ostatniej chwili nie chciał potwierdzić, czy do kąpieli dojdzie. Wyraźnie poirytowany pytaniami na ten temat rzecznik mówił, że tak błahy temat nie zasługuje na takie emocje. Kiedy prezydent zdecydował się na kąpiel, postanowiono, że w pobliżu nie będzie mediów. Zdjęcia, na których widać jedynie wystające z wody głowy prezydenta i jego córki, zrobił prezydencki fotograf. Część mediów się obraziła i postanowiła nie publikować zdjęć.

– W USA kontrowersje wzbudzały zarówno fotografie Johna F. Kennedy’ego w kąpielówkach, jak i Richarda Nixona, który paradował po plaży w garniturze. Obama chciał tego uniknąć – mówi dr Boys.

[srodtytul]Przejaw desperacji?[/srodtytul]

Politycy tylko podczas największych kryzysów decydują się na tego rodzaju pokazowe akcje. W 1990 roku w czasie epidemii choroby szalonych krów w Wielkiej Brytanii ówczesny minister rolnictwa John Gummer pozował do zdjęć razem ze swoją czteroletnią córeczką, jedząc hamburgery z brytyjskiej wołowiny. Media uznały to za akt desperacji. Zapewne najsłynniejszą do tej pory akcją propagandową tego rodzaju była kąpiel polityków niedaleko hiszpańskiej miejscowości Palomares, nad którą w 1966 roku doszło do zderzenia samolotu cysterny z bombowcem uzbrojonym w cztery bomby nuklearne. Ładunki nie eksplodowały, ale trzy z nich, uderzając o ziemię, rozszczelniły się i skaziły niewielki obszar wybrzeża. Czwarta bomba wpadła do morza. Aby przekonać opinię publiczną, że nie doszło do skażenia wody, hiszpański minister turystyki Manuel Fraga i amerykański ambasador w Hiszpanii Angier Biddle Duke zdecydowali się na publiczną kąpiel.

Prezydent Barack Obama po raz piąty od czasu eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon odwiedził w weekend wybrzeże Zatoki Meksykańskiej. Tym razem złożył wizytę na Florydzie. Obecność żony Michelle i młodszej córki Obamów Sashy miała pokazać, że 27-godzinny pobyt to w rzeczywistości miniwakacje. Najpierw wszyscy troje grali w minigolfa, a potem prezydent z córką poszli popływać.

– Dzięki akcji oczyszczania plaże wzdłuż wybrzeża Zatoki są czyste, bezpieczne i otwarte dla biznesu. To jeden z powodów naszego przyjazdu – mówił Obama.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788