Jak powiedział, nadużycia te obracają sakrament w jego przeciwieństwo i pod płaszczykiem sacrum głęboko ranią ofiary na całe życie. Przywołał wizję św. Hildegardy z Bingen z XII wieku, która napisała m. in., że: „Rany Chrystusa pozostają otwarte z powodu grzechów duchownych, którzy pogwałcili prawo, Ewangelię i swoje powołanie”.
Benedykt XVI powiedział, że Kościół przeżył w tym roku z powodu skandali pedofilskich podobne doświadczenie. Dlatego apeluje: „Musimy przyjąć to upokorzenie jako wezwanie do prawdy i odnowy, bo tylko prawda nas wybawi”. Papież wezwał do naprawy wyrządzonych krzywd, pokuty i takiego formowania księży, by podobne nadużycia nigdy się nie powtórzyły. Przyznał, że odpowiedzialność za te grzechy spada na cały Kościół. „Musimy spytać się, gdzie popełniliśmy błąd – powiedział.
Równocześnie Benedykt XVI skrytykował obecne czasy. Wymienił rynek pornografii, którą społeczeństwo uważa za coś normalnego, turystykę seksualną i plagę narkomanii, tyranię pieniądza i pogoń za złudnym szczęściem za wszelką cenę, w imię opacznie zrozumianej wolności.
Podobnie jak w niedawno opublikowanym wywiadzie rzece („Światła świata”), którego w lecie udzielił niemieckiemu dziennikarzowi Peterowi Seewaldowi, papież przypomniał, że w latach 70. rozwinięto teorię, według której pedofilię można uznać za rzecz pozytywną. Że nie istnieje zło samo w sobie, a jedynie zło relatywne, a więc co jest złem, a co dobrem, ma zależeć od konsekwencji naszych czynów.
„Moralność zastąpiono kalkulacją konsekwencji czynów i w ten sposób moralność przestała istnieć”. Ta błędna teoria, powiedział papież, przeniknęła również do katolickiej teologii moralnej i mogła stanowić usprawiedliwienie dla pedofilii w Kościele.