Slavik całym życiem udowodnił, że przyjaźń między Polakami, Czechami i Słowakami nie jest pustym słowem. A 72 lata temu nie było to wcale łatwe. Zwłaszcza że Polska w 1938 roku przyczyniła się do rozpadu Czechosłowacji, zajmując Zaolzie. W marcu 1939 roku III Rzesza zajęła Czechy. Pod jej kuratelą powstało zaś państwo słowackie.
Wtedy Polska zmieniła swoją politykę. Nie zgodziliśmy się na likwidację czechosłowackiej ambasady w Warszawie i konsulatu w Krakowie, a w sierpniu 1939 roku zaczął powstawać w Polsce czechosłowacki legion. W centrum tych wydarzeń znajdował się właśnie Juraj Slavik. Był w trudnej sytuacji: jako od Słowaka oczekiwano od niego, że uzna państwo słowackie pod wodzą księdza Jozefa Tiso. Jednak nie uległ pokusie i zachował lojalność wobec Czechosłowacji. Historia przyznała mu rację – ta pierwsza niepodległość Słowaków opłacona była diabelskim paktem wierności Hitlerowi.
II wojnę światową Slavik spędził jako urzędnik rządu czechosłowackiego na emigracji. Do kraju wrócił w chwale w 1945 roku. Trzy lata później komunistyczny przewrót ponownie pozbawił go ojczyzny. Zmarł 30 maja 1969 roku w Waszyngtonie.