Nieustannie dzwoniący telefon komórkowy nie pozwalał 53-letniemu Brytyjczykowi ani wydajnie pracować, ani spokojnie wypoczywać. Telemarketerzy nie odpuszczali bowiem okazji na złowienie klienta nawet w piękne niedzielne popołudnia, mimo że był on zarejestrowany w bazie danych osób, które nie życzą sobie telefonów z ofertami marketingowymi.
– Powiedziałem im, żeby przestali do mnie dzwonić i ostrzegłem, że jeśli nadal będą to robić, to zacznę pobierać od nich opłatę w wysokości 10 funtów zakażdą minutę rozmowy. Zakładałem, że to zakończy sprawę, ale ku mojemu zdziwieniu oni znów zadzwonili – wspominał Herman w rozmowie z reporterką BBC.
Biznesmen nagrał rozmowy z telemarketerami, więc zgodnie z zapowiedzią naliczył firmie zatrudniającej nachalnych handlowców zapowiedzianą opłatę za zmarnowany czas. – Czułem się udręczony tymi telefonami. Ale w momencie, gdy wysłałem firmie rachunek za swój czas, poczułem, że teraz sytuacja się odwróciła. Nie byłem już ofiarą telemarketerów – opowiadał Richard Herman reporterowi dziennika „The Daily Mail".
Firma odmówiła zapłaty. Biznesmen pozwał ją więc do sądu i wygrał. Szefowie telemarketerów zgodzili się w końcu zapłacić 195 funtów (równowartość około tysiąca złotych) za zmarnowanie panu Hermanowi w sumie 19,5 minut, a także pokryć wynoszące 25 funtów koszty sądowe.
Sprawą zajęły się największe media na świecie. Można się więc spodziewać, że wkrótce w ślady asertywnego biznesmena pójdą miliony osób, które mają już dość nękania przez telemarketerów.