Zdaniem rządu Hiszpanii wydarzenia na Krymie powinny być ostrzeżeniem dla separatystów katalońskich. Madryt, jak i cały świat nie uznaje referendum na Krymie nie mówiąc już aneksji półwyspu i zwraca uwagę na "jednoznaczne paralele " pomiędzy tym ,co stało się na Krymie i tym ,co zamierza zrobić rząd Katalonii. Wyznaczył już na 9 listopada termin referendum niepodległościowego. Zgodnie z konstytucją Hiszpanii referendum to , aby było legalne musiałoby zostać jednak zaakceptowane przez władze centralnie. 8 kwietnia odbędzie się na ten temat debata w hiszpańskim parlamencie. Jej wynik jest z góry do przewidzenia gdyż zarówno rządząca Partia Ludowa jak i socjalistyczna opozycja są zdecydowanie przeciwne wszelkim przejawom separatyzmu
Wiedzą o tym władze autonomii katalońskiej po formalnym odrzuceniu ich prośby o zgodę na referendum zamierzają zorganizować plebiscyt, co leży w ich kompetencji. Plebiscytowe pytania będą te same jakie przygotowano na referendum : „Czy chce Pani \Pan, aby Katalonia była państwem?" oraz „Czy che Pani/Pan, aby Katalonia stała się niepodległym państwem?".
Według najnowszych badań opublikowanych przez rząd Katalonii 60 proc. pytanych o zdanie Katalończyków opowiada się za niepodległością. 30 proc. jest przeciwnego zdania. Przy czym ponad połowa mieszkańców autonomii uważa się za Katalończyków a 38 proc. równocześnie za Hiszpanów i Katalończyków.
Opierając się na pozytywnym wyniku referendum rząd Katalonii zamierza ogłosić niepodległość wiosną przyszłego roku. Z punktu widzenia konstytucji Hiszpanii będzie to akt nielegalny. Tak jak na Krymie.