Kto mógłby sobie wyobrazić, że we Francji 2014 roku prawo do zachowania prywatności zostanie zniweczone przez podsłuch telefoniczny? Zignorowane zostanie prawo do tajemnicy konwersacji pomiędzy adwokatem i jego klientem? Naruszona zostanie wszelka proporcja pomiędzy karą a domniemanym wykroczeniem? Obdarta ze świętości zostanie zasada domniemania niewinności.?Kalumnie staną się częścią działania rządu ? - pisze Nicolas Sarkozy w artykule opublikowanym w konserwatywnym "Le Figaro".
- To wszystko, to nie wyjątki z znakomitego filmu "Zycie na podsłuchu" o działalności Stasi w czasach NRD - dodaje były prezydent , udowadniając że stał się ofiara zorganizowanej kampanii jego zdyskredytowania jako polityka i zwykłego ,obecnie obywatela.
Moje telefony są na podsłuchu od ośmiu miesięcy - pisze Sarkozy. Przypomina,że okresie 20 miesięcy dokonano u niego czterech rewizji i przesłuchiwano go przez 23 godziny "gdyż posądzano mnie słabość do jednej starszej damy". Ta dama to 87-letniej dziedziczki koncernu L'Oreal Liliane Bettencourt od której ugrupowanie Sarkozy'ego miało przed laty otrzymać miliony na finansowanie swej kampanii wyborczej. Miał tez otrzymać od libijskiego przywódcy Muammara Kadafiego 50 mln euro w 2007 roku. - Po miesiącach śledztwa ib tuzinie komisji śledczych wymiar sprawiedliwości nie znalazł ani banku z którego środki te miałyby zostać przekazane ani też ich odbiorcy- pisze Sarkozy i przypomina, że Francja uczestniczyła w interwencji militarnej przeciwko Libii i Kadafi miał sporo czasu aby skompromitować prezydenta Francji. Gdyby prawdą były oskarżenia pod jego adresem.
Takiego tekstu nie opublikował do tej pory żaden były prezydent Francji. Jest brutalnym rozliczeniem z członkami obecnego rządu , policją , wymiarem sprawiedliwości oraz dziennikarzami. Nicolas Sarkozy zapowiedział wniesienie powództwa przeciwko portalowi internetowemu "Mediapart" , który opublikował urywki z podsłuchów telefonicznych Sarkozy'ego. Nie świadczą dobrze o byłym prezydencie.
Artykuł Sarkozy'ego w "Le Figaro" zatytułowany :" Co chcę powiedzieć Francuzom" stał się natychmiast przedmiotem komentarzy ze strony rządu. Zdaniem szefa MSW Manuela Vallsa Sarkozy dopuścił się "obrazy czci sędziów i policji ". Christiane Taubira , kierująca Ministerstwem Sprawiedliwości uznała,że były prezydent dopuścił się oszczerstwa a premier Jean-Marc Ayrault jest przekonany ,że Sarkozy popełnić " ciężkie moralne wykroczenie"