W czasie strzelaniny, do której doszło na Uniwersytecie Stanowym Florydy (FSU) rannych zostało trzech studentów, w tym jeden ciężko. Uzbrojony napastnik otworzył ogień w pobliżu biblioteki na kampusie w Tallahasee. Z powodu zbliżających się egzaminów biblioteka była otwarta całą dobę, a w budynku znajdować się mogło nawet ponad 300 osób.

Snajper nie przerwał ostrzału nawet mimo wezwań przybyłych na miejsce policjantów. Wdał się w wymianę ognia z funkcjonariuszami i po kilku minutach został zastrzelony. Według raportu policyjnego nie miał żadnych wspólników.

Portal „Fortress America" donosi, że mogła być jeszcze jedna ofiara – student, który przypadkowo przechodził obok miejsca dramatycznych wydarzeń i którego plecak został trafiony pociskiem. Jason Derfuss wychodząc z biblioteki słyszał rozlegający się blisko strzał, ale nie zdawał sobie sprawy z tego że to on mógł być przypadkowym celem szaleńca.

Dopiero trzy godziny później wyjmując książki z plecaka z przerażeniem odkrył, że w jednej z nich tkwiła kula. Pocisk skierowany w plecy studenta nie przebił książki co zapewne uratowało Derfussowi życie. We wpisie na Facebooku student uznał szczęśliwe zakończenie swojej dramatycznej przygody za interwencje Opatrzności.