Reklama

Włoska miłość do Moskwy nie rdzewieje

Premier Włoch Matteo Renzi w czwartek ma się pojawić w Moskwie, by rozmawiać z Władimirem Putinem o rozwiązaniu konfliktu w Libii.

Aktualizacja: 01.03.2015 12:29 Publikacja: 01.03.2015 12:00

Premier Włoch Matteo Renzi

Premier Włoch Matteo Renzi

Foto: AFP

Piotr Kowalczuk z Rzymu

To już czwarty przywódca państw Unii, który łamie nieformalny bojkot rosyjskiego prezydenta w imię partykularnych interesów swego kraju. Ogłaszając o tej zaskakującej wizycie Renzi powiedział: „W kwestii Libii chciałbym mieć w swojej drużynie Putina i Chińczyków". Co prawda zastrzegł, że, aby zasiąść do tych rozmów Putin musi się wycofać z Ukrainy, ponieważ naruszył granice tego kraju". Ale mimo, że sytuacja na Ukrainie nie zmienia się ani na jotę - Rosjanie nadal wspierają separatystów bronią i wojskiem - sam za stołem na Kremlu z rosyjskim prezydentem zasiądzie.

Jak się chwalił Renzi, choć włoski wywiad nie jest tak potężny jak CIA, to jeśli chodzi o rozeznanie sytuacji w Libii, nikt z Italią równać się nie może. Przekonywał, że z tego względu to Włochy powinny w imieniu społeczności międzynarodowej prowadzić negocjacje ze stronami libijskiej wojny domowej, a jeśli trzeba, mogą stanąć na czele „misji pokojowej", czyli wysłanych tam wojsk pod auspicjami ONZ.

Włochów faktycznie łączy z Libią historia, bo to była włoska kolonia, jak i do niedawna szereg poważnych powiązań biznesowych. Italia była przez lata libijskim oknem na świat, a dzięki świetnym stosunkom między dyktatorem Kaddafim a Silvio Berlusconim, gdy obaj sprawowali w swoich krajach władzę, kwitł handel i biznes. W Libii działały włoskie firmy budowlane, a kolos energetyczny ENI wydobywał i sprowadzał do Italii libijską ropę i gaz. Kres współpracy położyło obalenie Kaddafiego w 2011 r. nie bez militarnego udziału Francji i Wielkiej Brytanii. Efektem był potworny chaos, rozpad państwa i wojna domowa. Straty, które poniosła z tego powodu włoska gospodarka idą w grube miliardy euro.

Z pewnością Renzi chciałby do współpracy z Libią powrócić. Drugim poważnym problemem są dla Italii tysiące uchodźców, którzy przybywają z Libii do włoskich wybrzeży (ponad 140 tys. w ubiegłym roku). Poza tym przemyt ludzkiego towaru napełnia kasy zdobywających coraz większe wpływy i terytoria w Libii grup zbrojnych związanych z „Państwem Islamskim". Płynących z Libii gróźb islamistów, że podbiją Italię, Rzym i Watykan, Włosi nie mogą lekceważyć choćby z tego powodu, że kilkudziesięciu obywateli włoskich, głównie pochodzenia arabskiego, walczy w szeregach PI, a w Italii mieszka obecnie 1,8 mln wyznawców Allaha.

Reklama
Reklama

Co więcej, medialna histeria wokół zagrożenia terroryzmem islamskich przekroczyła już wszelkie granice rozsądku. Teksty straszące czytelników inwazją „podrzynaczy gardeł", jak mówią tu o islamskich fanatykach, ciągną się we włoskiej prasie stronami, a towarzyszą im artykuły o tym, że Italia jest na atak terrorystyczny kompletnie nieprzygotowana.

Co prawda spece od geopolityki i wojskowości podkreślają, że bez Rosji trudno będzie walczyć z „Państwem Islamskim", jednak trudno dociec czym konkretnie Putin mógłby pomóc Italii i społeczności międzynarodowej w Libii, gdzie Moskwa praktycznie nie ma żadnych wpływów. Stąd brzydkie podejrzenia, że Libia to pretekst, a naprawdę Renziemu chodzi o reset współpracy z Rosją i równocześnie o związane z tym korzyści polityczne w kraju.

Włochów wojna na Ukrainie absolutnie nie obchodzi, bo dzieje się ponad 2 tys. kilometrów od Rzymu. Natomiast bardzo ich obchodzi, że w efekcie wzajemnych sankcji na samym eksporcie żywności do Rosji stracili 2,5 mld euro. Sporo pieniędzy stracił współpracujący z Gazpromem włoski kolos energetyczny ENI, bo wstrzymano budowę gazociągu South Stream. Nie sposób wyliczyć, ile na zubożeniu rosyjskich klientów w efekcie sankcji (ale i niekoniecznie z nimi związanego spadku wartości rubla) stracili włoscy hotelarze, właściciele butików, out-letów, producenci luksusowych aut czy gondolierzy w Wenecji.

Zarówno Forza Italia Silvio Berlusconiego jak i populistyczna Liga Północna, a na dodatek Ruch 5 Gwiazd komika Beppe Grillo (25 proc. głosów w ostatnich wyborach) od samego początku byli przeciwko nakładaniu sankcji na Rosję. W tej chwili popiera je zaledwie 29 proc. Włochów. Prawicowe włoskie media od początku konfliktu na Ukrainie powtarzały niemal wszystkie tezy moskiewskiej propagandy, wraz z tą faszystowskim rodowodzie Majdanu. Wsparły aneksję Krymu i prawo separatystów do samostanowienia.

Kilka dni temu w sondażu prawicowego dziennika „Libero" na pytanie „Kogo popierasz: rząd w Kijowie czy Putina?" aż 79 proc. czytelników wskazało na byłego pułkownika KGB. To właśnie na włoskiej prawicy po raz pierwszy padła idea: „Trzeba oddać Ukrainę Putinowi i razem z Rosją ruszyć na Państwo Islamskie".

Nie sposób ocenić jak wygląda poparcie dla tych idei w skali całych Włoch, bo nikt takich badań nie robił. Niemniej jednak na lewicy słychać głosy, że to Amerykanie chcą wmanewrować Europę w konflikt z Rosją, więc trzeba mieć się na baczności. Co więcej, część miłości, którą lewicowcy starszego pokolenia darzyli Związek Radziecki, spłynęła na Rosję Putina. Z lewa i z prawa padły już pod adresem Polski i państw bałtyckich zarzuty o podżeganie do wojny z Putinem, a idąca w tę stronę drobna aluzja padła też z ust premiera Renziego.

Reklama
Reklama

Większość Włochów nie życzy sobie żadnych konfliktów z Putinem, a los Ukrainy ich absolutnie nie obchodzi. Zagrożenia ze strony Rosji dla siebie nie widzą, za to za sprawą histeryzujących mediów obawiają się islamistów. Z tym wszystkich powodów, jeśli faktycznie Renzi w czwartek pojedzie do Moskwy, by sekretnie układać się z Putinem, Włosi mu przyklasną.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1380
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1379
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1378
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1377
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1376
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama