Kaszgar jest kluczowym gospodarczo i komunikacyjnie miastem regionu od wieków. I kluczem do Jedwabnego Szlaku. Dla Chin. Dla Indii. Dla Europy nawet.
Gdyby świat Euroazji porównać do klepsydry, Kaszgar jest jej najwęższym prześwitem. Jedwabny Szlak miał wiele ścieżek, ale każda musiała wieść przez Kaszgar. Tędy kupcy wieźli towary na południe do Indii, a stamtąd przywozili nowe idee - na przykład buddyzm. Żeby dostać się do Indii, musieli pokonać Karakorum. Żeby z kolei dostać się na wschód, w stronę Persji lub Kaukazu, musieli pokonać Pamir i Tien Szan. Stamtąd przywieziono islam.
Kto nie zdążył przed pierwszym śniegiem, musiał czekać do wiosny. Kto panował nad Kaszgarem, ten panował nad Jedwabnym Szlakiem. Wiedzieli o tym i cesarze chińscy, wiedzieli Mongołowie, szanowali sytuację mieszkańcy dzisiejszych Indii, Pakistanu, Afganistanu. Również rosyjscy carowie musieli uznać kaszgarski prymat. Tak było do początków XX wieku.
Kaszgar był Genewą i Nowym Jorkiem Azji. Tu skupiał się kontynentalny handel. Tu też rywalizowali szpiedzy zainteresowanych stron. Przez kilkanaście stuleci! Gdy świat zajęty był wojną 1914-1918 i konsekwencjami konfliktu, Chiny podporządkowały sobie Kaszgar ostatecznie.
Dziś jest już inaczej. Wymiana towarowa nie jest zależna od przejezdności wielbłądzich szlaków. Kaszgar stał się prowincjonalnym chińskim miastem. Do niedawna był miastem ujgurskim. A dziś, we własnym mieście, Ujgurzy są już mniejszością narodową. Dynamika chińskiej migracji związana z bumem gospodarczym zmieniła Kaszgar w ciągu jednego pokolenia. Po kilkudziesięciu wiekach!