Reklama

Rajd Wenecja-Pekin: Wszystkie drogi prowadzą przez Kaszgar

1 lipca 2015, Kaszgar. Stan licznika: 7404 km

Publikacja: 07.07.2015 06:52

Rajd Wenecja-Pekin: Wszystkie drogi prowadzą przez Kaszgar

Foto: rp.pl, Przemysław Osuchowski Przemysław Osuchowski

Kaszgar jest kluczowym gospodarczo i komunikacyjnie miastem regionu od wieków. I kluczem do Jedwabnego Szlaku. Dla Chin. Dla Indii. Dla Europy nawet.

Gdyby świat Euroazji porównać do klepsydry, Kaszgar jest jej najwęższym prześwitem. Jedwabny Szlak miał wiele ścieżek, ale każda musiała wieść przez Kaszgar. Tędy kupcy wieźli towary na południe do Indii, a stamtąd przywozili nowe idee - na przykład buddyzm. Żeby dostać się do Indii, musieli pokonać Karakorum. Żeby z kolei dostać się na wschód, w stronę Persji lub Kaukazu, musieli pokonać Pamir i Tien Szan. Stamtąd przywieziono islam.

Kto nie zdążył przed pierwszym śniegiem, musiał czekać do wiosny. Kto panował nad Kaszgarem, ten panował nad Jedwabnym Szlakiem. Wiedzieli o tym i cesarze chińscy, wiedzieli Mongołowie, szanowali sytuację mieszkańcy dzisiejszych Indii, Pakistanu, Afganistanu. Również rosyjscy carowie musieli uznać kaszgarski prymat. Tak było do początków XX wieku.

Kaszgar był Genewą i Nowym Jorkiem Azji. Tu skupiał się kontynentalny handel. Tu też rywalizowali szpiedzy zainteresowanych stron. Przez kilkanaście stuleci! Gdy świat zajęty był wojną 1914-1918 i konsekwencjami konfliktu, Chiny podporządkowały sobie Kaszgar ostatecznie.

Dziś jest już inaczej. Wymiana towarowa nie jest zależna od przejezdności wielbłądzich szlaków. Kaszgar stał się prowincjonalnym chińskim miastem. Do niedawna był miastem ujgurskim. A dziś, we własnym mieście, Ujgurzy są już mniejszością narodową. Dynamika chińskiej migracji związana z bumem gospodarczym zmieniła Kaszgar w ciągu jednego pokolenia. Po kilkudziesięciu wiekach!

Reklama
Reklama

Chińskie porządki mają swój wyraz polityczny, społeczny, ekonomiczny. Przyjrzymy się temu w ciągu najbliższych tygodni. Ale dzisiaj musieliśmy się skupić na chińskiej organizacji i przepisach. Zamiast zwiedzać „miasto tysiąca bazarów", zaczęliśmy legalizować nasze chińskie dowody rejestracyjne i takież prawa jazdy. Nie wiedzieliśmy, że zajmie nam to dwa dni i będzie kosztować masę nerwów.

Kontrola techniczna sprawnego pojazdu nie jest w Polsce wydarzeniem szczególnym. W Chinach na odwrót. Przede wszystkim to nie stacja obsługi czeka z wytęsknieniem na klienta, ale klient modli się przed stacją, aby go tam wpuszczono. Modli się w gronie kilkuset innych kierowców i ich pojazdów (w większości ciężarówek)! Korek na kilkunastu pasach, walka o miejsce, przepychanka zderzak w zderzak. Gdy po kilkunastu godzinach dotarliśmy na stanowisko badań, okazało się, że nic nie wzbudza chińskiego zaufania. Mariusz wjeżdżał na rolki siedem razy, bo hamulce miał nie takie jak trzeba. Chińscy „mechanicy" znęcali się nad nami z wyraźną satysfakcją.

Przetrwaliśmy ten koszmar. Dowody rejestracyjne im wyrwaliśmy. Niesmak pozostał. Przede wszystkim dlatego, że widzimy na drodze, iż tak uważnie traktowano tylko nas! W Chinach oglądamy masę starego złomu na czterech kółkach lub chińskich podróbek. Pozostały nam też na pamiątkę jaskrawe naklejki, którymi umajono nasze pojazdy, aby rzekomo widać nas było z daleka. Tak napiętnowani możemy wreszcie wyruszyć na podbój Państwa Środka.

Interaktywna mapa jest na stronie www.discover4x4.pl, a więcej zdjęć na stronie www.wenecja-pekin.pl

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1391
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1388
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama