Na jednym z dwóch rysunków przedstawiających muszlę klozetową postać normalnie siedzi. Na drugim kuca bezpośrednio na desce. Czerwony iks i angielskie „NO" mają odradzać załatwianie potrzeb fizjologicznych w taki sposób. Trudno sobie wyobrazić, żeby komuś mogło przyjść do głowy wchodzenie na muszlę i balansowanie na z reguły cienkiej i potencjalnie śliskiej desce klozetowej. Problem okazuje się jednak coraz spotykany w Europie.
Na toalety wspinają się turyści z Azji. Pierwsza zareagowała Szwajcaria poirytowana brakiem szacunku dla zachodnich zwyczajów. Azjatyckie toalety to w przeważającej mierze dziury w ziemi, nad którymi kuca się i załatwia bezpośrednio do otworu w podłodze. Chińskie publiczne ubikacje rzadko kiedy mają kabiny z drzwiczkami. Najczęściej trzeba korzystać z niewielkich boksów bez drzwi i ze ściankami działowymi sięgającymi połowy ramion. O żadnej prywatności nie ma mowy.
Dla ludzi przyzwyczajonych do zachodnich standardów brzmi to szokująco. Jednak skala zaludnienia krajów Azji utrudnia dbanie o stan higieny, a wyposażenie toalet w muszle klozetowe generowałoby ogromny koszt. Od pokoleń wystarczała zwyczajna ubikacja kucana, mająca nawet – według lekarzy – zbawienny wpływ na mięśnie osób starszych. Potrzeby fizjologiczne towarzyszą ludziom na każdym etapie życia, a kucanie powoduje, że nogi są mocniejsze, a staruszkowie bardziej dziarscy. Mniej się także z tego powodu przewracają.
Kucane toalety znaleźć można nawet na pokładach japońskich super szybkich shinkansenów. Pociągi mkną z astronomiczną prędkością, a podróżujący mogą korzystać także z rdzennie japońskiej kultury sanitarnej. Obok dziur w podłodze (oczywiście w luksusowym otoczeniu desek, wzornictwa i w tym kraju wymaganych drzwi) znajdują się także ubikacje zachodnie z sedesami. Japonia poza tym wprowadziła do światowej kultury sanitarnej przedmiot idący teoretycznie w sprzeczności z prostotą tradycyjnego korzystania z toalety. Luksusowe i w pełni skomputeryzowane deski klozetowe potrafią zadbać o czystość po załatwieniu potrzeby, myją, śpiewają, grają muzykę i można je programować na odpowiednią temperaturę.
Jednak, gdy po świecie porusza się coraz więcej turystów z Chin, dochodzi do zderzenia cywilizacji także w toaletach. Nieprzystosowani do zachodnich zwyczajów ludzie, którzy dopiero przyswajają wiedzę o innych krajach, podchodzą do wyposażenia muszla+deska jak do czegoś, na co trzeba zwyczajnie wejść, przykucnąć i skorzystać z toalety. Szczególnie burzą na to się szwajcarskie koleje.