Wiceminister obrony Juroj Borisow poinformował prezydent Władimira Putina, że do połowy roku wojsko dostało jedynie 38 proc. zamówionego sprzętu. Z zamówionego uzbrojenia armia najmniej dostała okrętów i rakiet a także sprzętu radiowego.
Poza sankcjami „zbrojeniówce" doskwiera zdaniem wiceministra Borisowa również „przerwanie produkcji i utrata szeregu technologii".
Biurokratycznym językiem urzędnik opisał prawdopodobnie zerwanie współpracy wojskowo-technicznej przez Ukrainę, które okazało się równie jeśli nie bardziej dotkliwe dla rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego niż sankcje. Borisow nie powiedział dokładnie o jakie rodzaju uzbrojenia chodzi, ale na przykład przy produkcji okrętów (w tym podwodnych) używane były kotły i turbiny robione na Ukrainie. Niewykluczone, że to ich brak doprowadził do zmniejszenia dostaw uzbrojenia do floty wojennej. To samo dotyczy produkcji rakiet.
W odpowiedzi na raport Borisowa Putin zażądał, by wobec opóźniających dostawy „wyciągnąć wnioski organizacyjne i kadrowe". Prezydent domagał się też „zamiany importowanych części na własną produkcję" przy jednoczesnym „podwyższaniu jakości produkcji, by (broń) była lepsza od jej zagranicznych odpowiedników".
„Jeśli chcemy zwyciężać nasza broń musi być lepsza" - powiedział.