Przyjacielska interwencja w Bagdadzie

Amerykańska telewizja Fox News poinformowała, że rosyjscy generałowie weszli w skład rosyjsko-syryjsko-irańskiego komitetu, który z Bagdadu ma kierować zwalczaniem „Państwa Islamskiego” w północnym Iraku.

Publikacja: 25.09.2015 16:29

Przyjacielska interwencja w Bagdadzie

Foto: fotografersha.livejournal.com

Mimo, że „organ koordynacyjny" powstał w irackiej stolicy, w jego skład nie wchodzą przedstawiciele irackiej armii, nie wiadomo nawet czy trzy państwa poinformowały oficjalnie gospodarzy co zamierzają robić w Bagdadzie.

Grupa generałów ma koordynować walkę szyickich partyzantów – utrzymujących ścisłe kontakty z Iranem – przeciw bojówkarzom IS.

Przedstawiciele USA poinformowali telewizję Fox News, że Rosjanie oddelegowali do Bagdadu „generałów niskiej rangi". Nie wysłali tam natomiast swoich oddziałów wojskowych.

Informacja o rosyjskich „doradcach" w Iraku pojawiła się na cztery dni przed nowojorskim spotkaniem prezydentów Obamy i Putina. Rosyjski przywódca chciał, by głównym tematem rozmowy o którą zabiegał od półtora miesiąca była sytuacja w Syrii, Obama zaś – Ukraina.

W sąsiadującej z Irakiem i wstrząsanej wojną domowa Syrii rozbudowywane są rosyjskie bazy w okolicach portu Tartus, tam też przybywa żołnierzy. Podobno jest ich już około dwa tysiące, wspartych kilkudziesięcioma samolotami i helikopterami. Na razie wspierają syryjskie wojska rządowe w regionie który jest matecznikiem rodu prezydenta Baszira Assada i stanowi jego główne oparcie w wojnie domowej.

Jednak rosyjskie samoloty – według informacji z USA – już dokonały pierwszych nalotów na stanowiska bojówkarzy IS. Wcześniej, na początku tygodnia Rosjanie dokonywali lotów zwiadowczych swoim dronami nad terenami centralnej i północnej Syrii.

Rosyjskie wojska i ich generałowie obecni są w Syrii od momentu wybuchu powstania przeciw prezydentowi Assadowi w 2011 roku. Latem 2012 jeden z oddziałów syryjskich partyzantów poinformował, że na przedmieściach Damaszku zabił rosyjskiego generała Władimira Kodżijewa. Rosyjskie ministerstwo obrony najpierw stwierdziło, że nikt o takim nazwisku nie służył w rosyjskiej armii. Kilka dni później zgłosił się mieszkający w Moskwie generał Władimir Kurzejew twierdząc, że to chodziło o niego: służył w Syrii ale już wrócił do domu i nikt go nie zabił.

Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175