Mimo, że „organ koordynacyjny" powstał w irackiej stolicy, w jego skład nie wchodzą przedstawiciele irackiej armii, nie wiadomo nawet czy trzy państwa poinformowały oficjalnie gospodarzy co zamierzają robić w Bagdadzie.
Grupa generałów ma koordynować walkę szyickich partyzantów – utrzymujących ścisłe kontakty z Iranem – przeciw bojówkarzom IS.
Przedstawiciele USA poinformowali telewizję Fox News, że Rosjanie oddelegowali do Bagdadu „generałów niskiej rangi". Nie wysłali tam natomiast swoich oddziałów wojskowych.
Informacja o rosyjskich „doradcach" w Iraku pojawiła się na cztery dni przed nowojorskim spotkaniem prezydentów Obamy i Putina. Rosyjski przywódca chciał, by głównym tematem rozmowy o którą zabiegał od półtora miesiąca była sytuacja w Syrii, Obama zaś – Ukraina.
W sąsiadującej z Irakiem i wstrząsanej wojną domowa Syrii rozbudowywane są rosyjskie bazy w okolicach portu Tartus, tam też przybywa żołnierzy. Podobno jest ich już około dwa tysiące, wspartych kilkudziesięcioma samolotami i helikopterami. Na razie wspierają syryjskie wojska rządowe w regionie który jest matecznikiem rodu prezydenta Baszira Assada i stanowi jego główne oparcie w wojnie domowej.