Na początku świątecznego tygodnia nieznany sprawca (lub sprawcy) dokonał w sumie 18 zamachów bombowych (17 w środę i jeden w czwartek), w których zginęło pięć osób, 51 zostało rannych, a dwie są wciąż zaginione. Po jednej z eksplozji zawaliła się część bloku mieszkalnego.
Tymczasem Państwo Środka uroczyście obchodzi 66. rocznicę proklamowania przez Mao Dzedonga Chińskiej Republiki Ludowej po wygranej przez komunistów wojnie domowej. Z tego względu władze starają się nie nadawać rozgłosu zamachom w Liucheng. Do wszystkich właścicieli portali internetowych rozesłano na przykład instrukcję nakazującą usunięcie z nich zdjęć, które z bliska pokazują miejsca eksplozji.
„Siedzimy w domach, po ulicach nawet nie jeżdżą samochody. Policja powiedziała, by nie ufać nieznajomym" – powiedział jeden z mieszkańców portalowi Shanghaiist.
Szef miejscowej policji poinformował, że ładunki wybuchowe zostały rozesłane firmami kurierskimi pod wskazane adresy. W środę eksplozje następowały w ciągu dwóch godzin w niewielkich odstępach czasu w różnych miejscach. Wybuchy uszkodziły m.in. bazary, szpital, hipermarket, dworzec autobusowy, miejscowe więzienie, internat dla urzędników i kilka budynków należących do władz. Nie zaatakowano jednak ani jednego budynku należącego do sił bezpieczeństwa czy wojska.
Władze natychmiast zawiesiły działalność wszystkich firm kurierskich w półmilionowej aglomeracji. W ostatnim czasie bardzo wiele z nich powstało z powodu boomu handlu internetowego, jednak ich ilość powoduje, że obniżone są standardy bezpieczeństwa. Trzy lata temu na przykład jedna z firm kurierskich usiłowała przesłać pociski artyleryjskie rejsowym samolotem pasażerskim.