- Łukaszenko jest w bardzo ciężkiej sytuacji. Bardzo chciałby oderwać się od Rosji. Ale kto mu na to pozwoli? Z jednej strony powstrzymuje go jego własna przeszłość, a z drugiej trzyma go Putin – powiedziała Swietłana Aleksijewicz podczas swojej pierwszej konferencji prasowej w Mińsku tuż po otrzymaniu literackiej Nagrody Nobla. – Jedynym ratunkiem dla Białorusi byłoby zwrócenie się w stronę Unii Europejskiej. Ale nikt jej nie odpuści – mówiła.
Białoruskie media podają, że w czwartek wieczorem prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko osobiście złożył pisarce gratulacje. W niedzielę na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie, w których Łukaszenko weźmie udział po raz piąty. – Nie pójdę na wybory, ponieważ wszyscy dobrze wiemy, kto zostanie zwycięzcą. Myślę, że Łukaszenko będzie miał 76 procent. Popatrzy (Łukaszenko –red.) na nastroje społeczeństwa i oszacuje, ile będzie można – komentowała zbliżające się wybory Aleksijewicz.
Zapytana o stosunek do tak zwanego „rosyjskiego świata" (Aleksijewicz pisze w języku rosyjskim –red.) odparła, że „kocha rosyjski świat literatury, muzyki, baletu". – Kocham ten świat, przed którym wszyscy pochylają głowę. Ale nie lubię świata Berii, Stalina, Putina, Szojgu. To nie jest mój świat – powiedziała.
Laureatka Nagrody Nobla odniosła się także do polityki Rosji wobec Ukrainy. - Bez wątpienia doszło tam do okupacji i agresji zewnętrznej (chodzi o Krym i Donbas -red.). Są tam ludzie, którzy byli niezadowoleni z sytuacji na Ukrainie, ale nikt by tam nie rozpoczynał wojny. Ludzie ci znaleźliby inną drogę do porozumienia - mówiła.