To szerszy problem. Wszędzie w Europie w reakcji na duży napływ muzułmanów rodzą się potężne ruchy populistyczne skrajnej prawicy. W Holandii, Belgii, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji. Dzieje się tak, bo obywatele nie czują się wystarczająco bezpieczni i domagają się radykalnych rozwiązań. We Francji mapa poparcia dla Frontu Narodowego odpowiada mapie imigracji muzułmańskiej. Marine Le Pen jest najbardziej popularna w regionach, gdzie wyznawców islamu jest najwięcej: Nord-Pas de Calais, Lyon, Prowansja, Lazurowe Wybrzeże.
Czy w obecnej sytuacji Marine Le Pen może wygrać wybory prezydenckie w 2017 r., a jeśli nie, to pięć lat później?
To jest możliwa hipoteza, a w każdym razie sygnał, jak bardzo zdesperowana jest znaczna część francuskiego społeczeństwa. Michel Houellebecq znakomicie to opisuje w powieści „Uległość". To jest oczywiście filozoficzna bajka, ale dość prawdopodobna.
Polska, jak i inne kraje Unii, wyraziła po zamachach solidarność z Francją, ale w sposób najłatwiejszy, werbalny. Europa nie chce pomóc Francuzom w interwencji w Syrii, nie ma wspólnej strategii walki z terroryzmem, rozwiązania problemu uchodźców. Wyzwanie rzucone przez Daesz może zniszczyć integrację?
Muzułmanie mają gdzieś, czy istnieje zjednoczona Europa, czy jej nie ma, podobnie jak mają gdzieś, czy jest demokracja, czy jej nie ma. Idą tam, gdzie jest praca, gdzie są duże dotacje socjalne, mieszkania. Ale pośrednio doprowadzają do zniszczenia integracji. Bo jak powiedziałem, z ich powodu do władzy dochodzą partie populistyczne i nacjonalistyczne, które kierują się logiką narodową, nie europejską. A to służy Rosji, która zawsze chciała podzielić Europę i ją zdominować. Putin oferuje teraz Europie rozprawienie się z Daeszem, ale w zamian domaga się porzucenia Ukrainy. I jeśli Europa na ten układ pójdzie, to Rosjanie wygrają. Tu Polska ma dużą rolę do odegrania, o ile okaże się bardziej przenikliwa niż Francja czy Niemcy, jeśli idzie o stosunki z Moskwą, co niestety pewne nie jest. We Francji prawica jest naprawdę putinowska. Uległa wobec Kremla była kiedyś lewica, ale teraz się to zmieniło, bo w Rosji komunizm zamieniono na promowanie prawosławia, obronę chrześcijan na Bliskim Wschodzie, powrót do starych obyczajów. Rosja bardzo aktywnie lokuje też swoich szpiegów w otoczeniu czołowych polityków prawicy. A Sarkozy, który naprawdę jest idiotą, niedawno był bardzo dumny, że może być na „ty" z Putinem, mówić do niego Władimirze Władimirowiczu. Niestety, Francja równie mało wie o Rosji, co o świecie muzułmańskim.