Pierwszy dzień 27. szczytu państw APEC (Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku) przyniósł niewesołe wiadomości dla delegacji z Chin. Państwo Islamskie ogłosiło bowiem, że właśnie dokonało egzekucji Chińczyka.

50-letni Fan Jinghui, niezależny konsultant z Pekinu został zamordowany razem z Norwegiem, Ole Johanem Grimsgaard-Ofstadem (48-latek z Oslo). Wiadomości o ich porwaniu pojawiły się we wrześniu, wówczas IS zamieściło w internecie zdjęcia obu zakładników w żółtych kombinezonach. Wciąż trwają ustalenia, czy fotografie z egzekucji zamieszczone w oficjalnym magazynie ekstremistów, "Dabiq", są autentyczne. Mężczyźni mieli zostać zastrzeleni.

Prezydent Chin w ostrych słowach potępił działania terrorystów. Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych dodatkowo potwierdził, że Fan został zamordowany. Xi Jinping podczas otwarcia spotkania wspólnoty w filipińskiej stolicy mówił o tym, że terroryzm jest wspólnym wrogiem całej ludzkości i że jego kraj nie pozwoli sobie na tolerowane jakichkolwiek jego przejawów. Zdaniem Xi strategia IS godzi w podstawy każdej cywilizacji. Chiński rząd nie szczędził starań o uwolnienie zakładnika, opinia publiczna pełna była komentarzy odnośnie możliwych losów porwanego.

Czy zatem można spodziewać się, że Chińczycy wyślą swoich żołnierzy na Bliski Wschód? Chwilowo Pekin ma i tak już dużo do działania w kwestii wprowadzania porządku w prowincji Xinjiang, gdzie dają znać o sobie grupy islamskich ekstremistów. Jak na razie stanowisko Chin zakłada, że zostanie wystosowane kolejne wsparcie dla operacji antyterrorystycznych prowadzonych przez międzynarodową społeczność. Czy tym samym prezydent Xi powtórzy słowa Francois Hollande'a i wypowie IS wojnę?