Boko Haram ocieka krwią

Zwolennicy tzw. Państwa Islamskiego w Afryce atakują lokalne cele. Niewykluczone, że ruszą na Europę.

Aktualizacja: 20.11.2015 23:09 Publikacja: 19.11.2015 19:54

Mieszkańcy Maiduguri analizują plakat nigeryjskiej armii przedstawiający podobizny setki podejrzanyc

Mieszkańcy Maiduguri analizują plakat nigeryjskiej armii przedstawiający podobizny setki podejrzanych o udział w akcjach dżihadystów Boko Haram

Foto: AFP/Stringer

Na targu w miejscowości Kano na północy Nigerii panował w środę zwykły ruch. W pewnym momencie pojawiły się dwie zasłonięte czadorami postaci kobiece. Jedna z nich weszła w tłum, druga pozostała przy wejściu. Potem nastąpiły dwa wybuchy. Zginęło 15 osób, ponad 50 odniosło rany. Ta z samobójczyń, która wysadziła się w powietrze w tłumie, miała 11 lat, jej koleżanka była zaledwie siedem lat starsza.

Nie pierwszy to i zapewne nie ostatni wypadek, kiedy dżihadyści z Boko Haram posłużyli się dziećmi.

Zamach w Kano nie był w środę jedyny. W miejscowości Yola na północnym wschodzie kraju wybuchła tego samego dnia na parkingu odbywającego się tam targu podłożona bomba, zabijając na miejscu 34 osoby. Niemal 100 odniosło rany.

Dzień jak co dzień

Tak wyglądał jeden dzień na północy Nigerii, gdzie islamiści z Boko Haram walczą od sześciu lat o utworzenie państwa islamskiego, w którym miałby obowiązywać szariat.

W imię tego celu sunniccy dżihadyści Boko Haram terroryzują nie tylko ten region Nigerii, ale i niemałe obszary sąsiednich państw Nigru, Czadu czy Kamerunu.

Przy tym Boko Haram nie jest jedyną organizacją terrorystyczną działającą na kontynencie afrykańskim, by wspomnieć Al-Kaidę Islamskiego Maghrebu (AQIM ) czy Asz Szabab w Somalii. Jednak to Boko Haram jest najbardziej krwawa. Od 2009 roku zginęło tam w wielu atakach terrorystycznych, masakrach i walkach co najmniej 14 tys. osób.

Z najnowszych danych Global Terrorism Index wynika, że w roku ubiegłym w wyniku działań Boko Haram zginęło 6,6 tys. osób, o 600 więcej niż w akcjach dżihadystów tzw. Państwa Islamskiego w Syrii.

Te liczby świadczą najlepiej o tym, jak wygląda konflikt w tym zakątku Afryki. Wykorzystywanie dzieci do samobójczych ataków jest tam na porządku dziennym. Tak jak i ataki na meczety oraz masakry ludności chrześcijańskiej. Dość przypomnieć atak sprzed roku na meczet w Kano w czasie piątkowych modłów, kiedy zginęło 120 osób, niemal tyle samo co ostatnio w Paryżu.

Listy do Bin Ladena

Dżihadyści z Boko Haram brali początkowo przykład z Al-Kaidy. Listy nigeryjskich dżihadystów znaleziono w domostwie Bin Ladena po akcji amerykańskich komandosów.

Latem ubiegłego roku szef Boko Haram w 16-minutowym oświadczeniu wideo obiecywał okazanie wszelkiej pomocy nie tylko tzw. Państwu Islamskiemu, ale i talibom w Afganistanie oraz Al-Kaidzie.

W marcu tego roku złożył jednak uroczystą przysięgę na wierność tzw. Państwu Islamskiemu. Od tego czasu Boko Haram zmieniło nazwę na Prowincja Państwa Islamskiego w Zachodniej Afryce.

Jakie są powiązania organizacyjne z kalifatem w Syrii, do końca nie wiadomo. Amerykanie twierdzą, że niezwykle luźne, jeżeli w ogóle istnieją.

– Nikt tego dokładnie nie wie, chociaż wydaje się prawdopodobne, że specjaliści tzw. Państwa Islamskiego pomagają nigeryjskim dżihadystom w opracowywaniu materiałów propagandowych – mówi „Rz" Tayo Sola, wywodząca się z Nigerii ekspertka londyńskiego think tanku Chatham House. Nie wiadomo także do końca, jakie są źródła finansowania organizacji, nie licząc wpływów z okupów za uprowadzone osoby, np. 13,5 mln dol., jakie dżihadyści otrzymali za uwolnienie francuskich turystów oraz innych zakładników. Sporą rolę odgrywa system hawala, czyli dotacje zwolenników na całym świecie, nie wyłączając Wielkiej Brytanii. Nie wiadomo, jakimi kanałami zaopatruje się w broń. Jest ona nierzadko znacznie lepszej jakości niż uzbrojenie walczącej z Boko Haram armii rządowej. Walka ta nie przypomina bynajmniej starć zbrojnych z bojownikami islamskimi, chociaż i takie nie są rzadkością.

Obie strony dokładają wielu starań w wykrywaniu zwolenników wrogich sił. Stąd porwania, samosądy, tortury, gwałty i wiele innych podobnych zjawisk. Ludzie żyją w panicznym strachu zarówno przed armią rządową, jak i dżihadystami. Tych ostatnich jest zapewne nie więcej niż kilka tysięcy. Operują teoretycznie na powierzchni ok. 50 tys. km kw. Jak twierdzi generał David M. Rodrigez, dowódca sił USA w Afryce (African Command), Boko Haram poniosła ostatnio spore straty terytorialne.

Zagrożenie z Afryki

To zasługa zdecydowanej postawy sił rządowych w tym roku wspieranych dostawami sprzętu i broni z USA, Francji czy Wielkiej Brytanii. O likwidacji zagrożenia ze strony Boko Haram nie może być mowy.

– Nawet po Paryżu nie należy się spodziewać jakiegoś szczególnego natężenia działań ze strony USA czy Europy przeciwko Boko Haram – przekonuje „Rz" dr Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Francuzi dysponują ok. 3 tys. żołnierzy w Czadzie, których zadaniem jest walka z Al-Kaidą w Islamskim Maghrebie i przeciwdziałanie próbom połączenia się jej z Boko Haram. Jednocześnie Boko Haram nadal jest organizacją skoncentrowaną zwłaszcza na Nigerii i krajach sąsiednich.

Nie można jednak wykluczyć, że po ewentualnej likwidacji czy nawet ograniczeniu zagrożenia terrorystycznego z obszarów Syrii i Iraku siedliskiem walczących z Zachodem dżihadystów nie stanie się czarna Afryka.

Na targu w miejscowości Kano na północy Nigerii panował w środę zwykły ruch. W pewnym momencie pojawiły się dwie zasłonięte czadorami postaci kobiece. Jedna z nich weszła w tłum, druga pozostała przy wejściu. Potem nastąpiły dwa wybuchy. Zginęło 15 osób, ponad 50 odniosło rany. Ta z samobójczyń, która wysadziła się w powietrze w tłumie, miała 11 lat, jej koleżanka była zaledwie siedem lat starsza.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO