Pekin nie narzeka ostatnio na brak problemów. Historyczne alarmy antysmogowe, ludzie ledwo oddychający na ulicach, krwawe ataki separatystów przytrafiające się losowo na ruchliwych ulicach i wreszcie informacje o potencjalnym zagrożeniu zamachami Daesh w okolicy sylwestra. Być może już niedługo początek chińskiego nowego roku przypadający na 8 lutego przyniesie kolejne kłopoty.

Jak na razie o spokój w Pekinie troszczy się chiński rząd. Najnowsze plany zakładają, że miasto nie może rozwijać się w nieskończoność i zmierzają ku wyznaczeniu górnej granicy populacji na 23 mln do 2020 roku. Pod koniec 2015 roku miasto osiągnęło 21,7 mln mieszkańców.

Założenia wpisano w nowy plan pięcioletni, który będzie obowiązywał od obecnego do 2020 roku. W grę wchodzi przesiedlanie niektórych dzielnic, regulowanie zagęszczenia rejonów o największym odsetku ludności oraz systematyczne wyludnianie przedmieść. Sześć dzielnic położonych poza centrum Pekinu ma zostać odciążonych aż o 15 proc. w ciągu najbliższych 5 lat.

Ostatni analogiczny okres przyniósł wzrost mieszkańców Pekinu o 1,52 mln, z czego ponad połowa (53 proc.) osiedliła się we wspominanych 6 podmiejskich rejonach: Dongcheng, Xicheng, Chaoyang, Haidian, Shijingshan i Fengtai. Wciąż aktualne pozostają jednak plany stworzenia super miasta z połączenia Pekinu, Tianjinu i dużej części prowincji Hebei o liczbie ludności szacowanej na ponad 120 mln osób.