– W praktyce oznaczałoby to, że na przykład jeżeli ktoś zarabia 2,5 tys. franków obecnie, mógłby zrezygnować w ogóle z pracy i zapewnić sobie taki sam standard życia. Ale mógłby też ustalić z pracodawcą pensję na poziomie 1 tys., co w sumie dałoby mu dochód 3,5 tys. Rozwiązań jest wiele – tłumaczy „Rzeczpospolitej" Olivier Schneller ze szwajcarskiego Institut Zukunft. Podkreśla, że nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o zapewnienie wszystkim obywatelom godnej i wolnej od lęków egzystencji.
– To akurat gwarantuje już konstytucja i nie ma potrzeby sięgania po inne instrumenty – odpowiada w specjalnym oświadczeniu rząd, przypominając, że wypłata gwarantowanego dochodu kosztowałaby budżet 208 mld franków rocznie. Na podstawie obliczeń dokonanych z użyciem danych z 2012 roku doszedł do wniosku, że gdyby nawet wprowadzić zasadę, iż kto zarabia mniej niż 2,5 tys., otrzymywałby wyłącznie dochód gwarantowany zamiast pensji, oraz przy skierowaniu na ten cel innych funduszy socjalnych i tak powstałaby luka w budżecie sięgająca 25 mld franków rocznie. – Co to za suma? – mówią zwolennicy dochodu i proponują proste rozwiązanie w postaci podwojenia do 16 proc. podatku VAT.
Obywatele Szwajcarii nie kupili takich propozycji. Wielu z nich uznało za przekonujący argument populistycznych prawicowców ze Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP), że wprowadzenie dochodu obywatelskiego uczyniłoby Szwajcarię jeszcze bardziej atrakcyjną dla niechcianych imigrantów.
Polacy są za
– Idea bezwarunkowego dochodu to utopia, która ma jednak niemało zwolenników, zwłaszcza wśród młodszych obywateli skuszonych zarówno perspektywą wolności od pracy, jak i poszukiwaniem nowych form organizacji życia społecznego – przekonuje „Rz" Marco Salvi z think tanku Avenir Suisse. Jego zdaniem wprowadzenie takiego modelu byłoby śmiertelnym zagrożeniem dla szwajcarskiej gospodarki, gdyż nikt nie wie, ilu pracowników zrezygnowałaby w ogóle z pracy. Jak wynika z sondażu szwajcarskiego instytutu DemoSCOPE, pracę zdecydowałoby się rzucić natychmiast 2 proc. pracowników, a 8 proc. tego nie wyklucza.
Wszystko to jest na razie abstrakcją. Jednak w badaniach przeprowadzonych w sześciu największych krajach UE większość obywateli opowiedziała się za wprowadzeniem dochodu obywatelskiego. Najwięcej w Hiszpanii (71 proc.) i Włoszech (69 proc.). W Polsce za takim rozwiązaniem opowiada się według instytutu Dalia 63 proc. obywateli, tyle samo co w Niemczech. Średnia z sześciu państw to 64 proc. za i 24 proc. przeciw.