Jak rozumieć orędzie cesarza Japonii?

Cesarz Akihito przedstawił orędzie. Zgodnie z japońskim zwyczajem pozostawił więcej kwestii niedopowiedzianych niż udzielił odpowiedzi.

Publikacja: 08.08.2016 16:09

Jak rozumieć orędzie cesarza Japonii?

Foto: AFP

Najważniejsze pytanie przed poniedziałkowym wystąpieniem cesarza dotyczyło jego wizji przyszłości na najwyższym stanowisku. Przed miesiącem pierwszy raz w mediach zaczęto rozważać możliwość jego abdykacji, podobno także sugestie opuszczenia tronu pochodziły od samego Akihito. Jednak niecałe 10 minut drugiego w historii telewizyjnego wystąpienia wyemitowanego o godz. 15 czasu japońskiego (8 rano w Polsce) w państwowej telewizji NHK nie dało jasnej wykładni odnośnie tego, co cesarz chciałby zrobić w najbliższym czasie.

Akihito czytał swoje słowa z kartek. Powoli rozpoczynał wygłaszanie zdań z każdej kolejnej z nich. Ascetyczne wnętrze, w którym nagrano oświadczenie, dopełniało surowość przekazu słów władcy. Cesarz powoli przechodził przez ciąg myśli o precyzyjnie dobranych sformułowaniach, które nie mogły zawierać nawiązań do tak wyczekiwanej przez światowe media "abdykacji".

Akihito podczas orędzia opowiedział swoim poddanym to, co było już wiadome od kilku lat. Mówił o swoich operacjach, o podupadającym zdrowiu, o trudach związanych z podróżowaniem po kraju. Zachowywał cały czas wyważony balans między tym, co daje stanowisko cesarza, a tym co jest w stanie skutecznie sobą dla samego władcy stać się brzemieniem zbyt ciężkim do uniesienia. Szczególnie, gdy upływ czasu pozostaje nieubłagany nawet dla cesarza, którego ojciec zrzekł się boskości dopiero po latach rządów.

Najważniejszy Japończyk wypadł w swoim orędziu bardzo naturalnie i z odpowiednim, niestety nieudawanym, iście japońskim smutkiem. Podzielił się wątpliwościami odnośnie ustanawiania regenta i, wciąż nie odnosząc się dosłownie do kwestii abdykacji, przypomniał, że po śmierci jego ojca żałoba w kraju oraz odpowiednie ceremonie wyboru jego następcy uniemożliwiały powrót Japonii do normalności. Akihito wie, że obecnie kraj ma wystarczająco wiele problemów, by nie musieć martwić się zwalnianiem tempa, gdy jemu samemu przyjdzie umrzeć. Między słowami dał do zrozumienia, że być może rezygnacja z urzędu w pełnym wymiarze, bez przenoszenia części obowiązków na regenta, byłaby najlepszym rozwiązaniem.

Cesarz zakończył swoje wystąpienie słowami - "zgodnie z tym, co mówiłem wcześniej, na mocy konstytucji cesarz nie ma możliwości wpływania na rząd. Jednak nawet mając te okoliczności na względzie mam nadzieję, że przez wzgląd na dotychczasową historię cesarska rodzina pozostanie blisko ludzi i będzie budować z nimi wspólną przyszłość, a sam cesarz będzie w stanie wypełniać swoje obowiązki nieprzerwanie, bez jakichkolwiek przerw". Ostatnie zdanie zabrzmiało jak niemy krzyk o pomoc i zrozumienie niezwykle trudnej sytuacji, w jakiej przyszło mu się znaleźć: "Mając to wszystko na uwadze, chciałem podzielić się swoją opinią".

Istnieje jeszcze jedna możliwość odczytywania przekazu Akihito. Być może jest to jego ostatnia - z racji wieku, stanu zdrowia oraz posiadanych uprawnień - próba wpłynięcia na premiera Shinzo Abe, by powstrzymać jego marsz do zmiany konstytucji. Szef rządu od kilku lat mozolnie zbiera wymagane większości głosów w obu izbach parlamentu, konstruuje marketingowe strategie głoszące chęć poprawy stanu japońskiej ekonomii, w rzeczywistości zaś dąży jedynie do zmian w konstytucji. Tak, by uczynić ja na powrót "normalną", by pozbyć się z niej zapisów narzuconych przez Amerykanów, które zakazują posiadania armii w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Marzenie Abe stanowi tak dopracowany plan przejmowania państwa pod wieloma politycznymi płaszczyznami, że z powodzeniem można snuć domysły o prywatnym, rodzinnym wręcz zobowiązaniu premiera, by Japonia porzuciła powojenny pacyfizm. Jego dziadek, Nobusuke Kishi, należał do grupy zbrodniarzy wojennych i choć udało mu się odzyskać zaufanie obywateli po wojnie i powrócił po latach przerwy do najwyższej polityki jako premier pod koniec lat 50. XX wieku, dla swojego wnuka pozostał ucieleśnieniem Japonii potężnej, militarnej i narzucającej swoje prawo w pozostałych częściach Azji. Być może oświadczenie cesarza o chęci do złożenia urzędu, nawet wypowiedziane nie wprost, byłoby w stanie skutecznie odciągnąć uwagę opinii publicznej od referendum i zmian w konstytucji. Być może zamiast rozważać porzucenie pacyfizmu, Japonia musiałaby zastanawiać się nad przeformatowaniem modelu dziedziczenia tronu. I losy Azji oraz świata pozostałyby w spokoju. Przynajmniej na trochę dłużej.

 

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1168
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1167
Świat
Ilu rosyjskich żołnierzy zginęło w 2024 roku? Rekordowe dane
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1166
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1165
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku