Powtórka drugiej tury wyborów prezydenckich w Austrii nie nastąpi z początkiem października, lecz dopiero 4 grudnia. Powiadomił o tym szef austriackiego MSW w chwili, gdy wyszło na jaw, że część przesłanych już wyborcom kart do głosowania znajduje się w kopertach, które rozklejają się po kilkudziesięciu minutach. Mogłoby to stać się przyczyną unieważnienia głosowania.
I to po raz kolejny z powodów formalnych. W lipcu Trybunał Konstytucyjny unieważnił II turę, gdyż głosy w wielu komisjach liczono niezgodnie z procedurą.
Głosy korespondencyjne liczono już w wyborczą niedzielę, a nie dopiero w poniedziałek. W dodatku koperty z tymi głosami otwierano w chwili, gdy komisje nie były kompletne.
W sumie, badając stan rzeczy tylko w niektórych okręgach, Trybunał doszedł do wniosku, że nieprawidłowości mogły dotyczyć nieco ponad 70 tys. głosów w skali kraju.
Jako kandydat partii austriackiego establishmentu Alexander Van der Bellen zdobył zaledwie 30,8 tys. głosów więcej niż kandydat populistycznej Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ) Norbert Hofer. Trybunał zdecydował się na unieważnienie II tury. Nie dopatrzył się jakichkolwiek oszustw wyborczych.