Paweł Kowal z Instytutu Studiów Politycznych PAN powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE, że potrafi sobie wyobrazić ponowny wybór Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej bez wsparcia Polski.
- Dla Tuska politycznie trudne byłoby, gdyby polski rząd był przeciwny w czasie głosowania. Byłoby to sygnałem, który nie przez wszystkie kraje byłby dobrze zrozumiany. Jeśli jednak Polska wstrzyma się od głosu, to Tusk sporo ugra - ocenił Kowal.
W ocenie polityka, przegrana Tuska w wyborach na szefa RE wcale nie byłaby korzystna dla polskiego rządu.
- Gdyby Tusk nie został szefem RE, a polski rząd byłby za to skrytykowany, wtedy na PiS zostałoby na lata to odium, zwłaszcza, gdyby potem zdarzyło się coś złego. W pierwszej chwili powiedziane byłoby, że to ok, ale gdyby w przyszłości zaczęły zapadać jakieś ważne decyzje, to byłaby dla PiS bomba atomowa - uważa Paweł Kowal. - Nie mogą zablokować ani wynieść Tuska - dodaje.
Zdaniem polityka i eksperta Instytutu Studiów Politycznych PAN Donald Tusk po przyjeździe do Polski znalazłby się w innej rzeczywistości. - To trochę jak w "Lalce" Rzecki mówił, że Napoleonek przyjdzie. To ta sama retoryka - ocenił Kowal. Dodaje, że trzeba uważać z frontalnym zwalczaniem byłego premiera. - Bez Donalda Tuska nie byłoby polityki odpowiedzi na zajęcie Krymu. Bez niego te sprawy wyglądałyby inaczej.