Jak będzie wyglądała polityka amerykańska wobec Bliskiego Wschodu? – Nie wiemy, bo Trump zmaga się z tak poważnym kryzysem u siebie, w USA, ten kryzys może prowadzić do ujawnienia kolejnych skandalicznych informacji, kolejnych powiązań, kompromitować kolejne osoby w otoczeniu Trumpa, ale to – wydaje mi się – będzie miało bezpośredni wpływ na politykę zagraniczną – uważa Pawłowski.
- Wydaje mi się, że atak na Syrię, na bazę syryjską, którą przeprowadził, był swego rodzaju manifestacją – jednorazowym strzałem, który miał odwrócić uwagę mediów – dodał publicysta.
- Politycy w krajach takich jak Francja, Niemcy, także są pod ścianą, jeżeli nie zapewnią swoim obywatelom, nie odnowią wiary w ten projekt europejski, to ja jestem pewien że za 2, 3, 5 lat będą musieli oddać władzę tym partiom, których się teraz wszyscy obawiają, jak Front Narodowy - mówił Łukasz Pawłowski.
Foto: tv.rp.pl
To co na pewno widać, po wizytach Trumpa, to ochłodzenie stosunków z Europą. – Angela Merkel, polityk, który bardzo waży słowa, mówi „wydaje się, że nasze bezwarunkowe poleganie na niektórych partnerach to już ten okres dobiegł końca” – zwrócił uwagę sekretarz redakcji Kultury Liberalnej. – Z jego perspektywy pewnie było to świetnie wyreżyserowane. Wyobraźmy sobie: zwolennicy prezydenta oglądają to – szef amerykańskiego państwa przy podium, a karnie stojący liderzy państw europejskich wysłuchują tej reprymendy. To rzeczywiście było dość dobrze zagrane, ale jakie to będzie miało skutki długofalowe? – zastanawiał się gość Zuzanny Dąbrowskiej.
– Ja jestem przekonany, że taka polityka Stanów Zjednoczonych, tak prowadzona – bo przecież tej reprymendy można było udzielić za zamkniętymi drzwiami nawet w mocniejszych słowach, a zdecydowano się na publiczną – będzie skłaniała te czołowe państwa europejskie, czyli Niemcy i Francję po Brexicie, ale także Hiszpanię i Włochy, do zacieśniania współpracy. Wydaje mi się, że ta maszyna już została w ruch wprowadzona, to jest tylko kwestia czasu. Unia Europejska to duży statek, powoli się nim manewruje.