Administracja prezydenta Ukrainy Petra Poroszenko potwierdziła w czwartek, że były gubernator obwodu odeskiego Micheil Saakaszwili został pozbawiony obywatelstwa. Dzień wcześniej ogłosiła to ukraińska służba migracyjna.
Formalna przyczyna to „podanie nieprawdziwych informacji podczas wypełnienia wniosku o nadanie obywatelstwa". Nikt nie ma jednak wątpliwości, że w ten sposób prezydent Poroszenko postanowił pozbyć się konkurenta. W dodatku zastosował praktyki znane z czasów Związku Radzieckiego, którego władze pozbawiały obywatelstwa wyjeżdżających za granicę dysydentów. Sam Saakaszwili dowiedział się o tym podczas pobytu w USA. Obywatelstwo Ukrainy było jedynym, jakie posiadał – kilka lat wcześniej władze w Tbilisi odebrały mu gruzińskie.
– To poniżające dla prezydenta Ukrainy, który najpierw nadaje, a potem odbiera obywatelstwo – mówi „Rzeczpospolitej" Oksana Syroid, wiceprzewodnicząca Rady Najwyższej Ukrainy. – Tak naprawdę pokazuje, że się boi – dodaje.
Były prezydent Gruzji nie zamierza ustępować, zapowiada powrót na Ukrainę.
– Wy pracujecie, a oni kradną. Żyjecie w biedzie, a oni żerują. Wy dostajecie zawiadomienia o śmierci bliskich na wojnie, a oni dostają walizki z pieniędzmi – zwracał się do Ukraińców kilka dni temu. – Mamy nikczemny rząd i najgorszy parlament w historii Ukrainy – skarżył się.