Po raz trzeci w sierpniu Rosja przeprowadza „Gry wojskowe 2017". Rosyjskie Ministerstwo Obrony podaje, że reprezentanci sił zbrojnych Rosji i 28 innych krajów będą rywalizować ze sobą na 22 poligonach nie tylko Rosji, ale i Białorusi, Kazachstanu, Azerbejdżanu i Chin. Jedna z dyscyplin to „czołgowy biatlon", poza tym 27 innych konkursów, w których poza wojskami lądowymi rywalizować ze sobą będą również lotnictwo i marynarka wojenna.
Oprócz rosyjskich sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) w grach uczestniczą m.in. przedstawiciele armii Chin, Egiptu, Iranu, Indii, Zimbabwe, Wenezueli, Mongolii, Serbii, Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Syrii, Ugandy, RPA i Maroka.
Ale to nie wszystko. Rosyjski resort obrony pochwalił się, że w tym roku do „gier wojskowych" dołączył Izrael, bliski sojusznik USA, oraz Grecja, która jest członkiem NATO. Co prawda Izrael gra ostrożnie i na podmoskiewski poligon wysłał jedynie swoich kucharzy, którzy wezmą udział w konkursie „kuchni polowej".
Większy niepokój budzi udział Grecji, gdyż według rosyjskich mediów rządowych na tej imprezie „Ateny reprezentują NATO". W poprzednich latach Moskwa oficjalnie zapraszała sojusz do udziału, ale dostała odmowę.
Wydawałoby się, że po aneksji Krymu kraje zachodnie będą trzymały się z daleka od militarnych gier Rosji. A jednak. Greccy snajperzy udali się na jeden z poligonów Kazachstanu, by uczestniczyć w konkursie razem z Rosjanami oraz przedstawicielami sił zbrojnych kilkunastu innych autorytarnych krajów, w tym Syrii.