– Istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, że większość rządowa może powstać bez udziału CDU/CSU. To musi być jasne dla wszystkich. Przywództwo tych partii w koalicji rządowej jest zagrożone – oświadczył Markus Söder, lider bawarskiej CSU, w rozmowie z „Bildem".

Taka ocena to dowód rosnącego niepokoju w szeregach ugrupowania Merkel wywołanego spadającymi notowaniami tych partii oraz ich kandydata na kanclerza Armina Lascheta.

W niedawnych sondażach instytutów Kantar i Forsa CDU wspólnie z bawarską CSU mogły liczyć jedynie na 21–22 proc. głosów. Byłoby to ponad 10 pkt proc. mniej niż w poprzednich wyborach. Byłby to także najgorszy wynik obu partii w historii. W konsekwencji ugrupowaniu, które rządziło Niemcami przez ostatnie 16 lat kanclerzowania Merkel, groziłoby przejście do opozycji.

Rosną notowania socjaldemokratów z SPD. Mają najlepsze wyniki od trzech lat, mogąc liczyć na 18–19 proc. głosów, nieznacznie mniej niż Zieloni (20–21 proc.). Liberałowie z FDP mają stabilne 12 proc., a postkomuniści z Die Linke – 7 proc. Jeżeli nic albo niewiele się zmieni w notowaniach, przyszła koalicja będzie musiała się składać z trzech ugrupowań. Możliwe są trzy rozwiązania: CDU/CSU, SPD i FDP lub CDU/CSU w sojuszu z Zielonymi i FDP albo układ Zieloni, SPD i FDP. Tak czy owak, największy problem mają partie chadeckie.