Z chóru, na którym znajdują się XVIII-wieczne organy, dobiegały zaskakujące dźwięki. Ekstatyczne westchnienia rozlegały się głośnym echem w całym kościele. Jedna z parafianek postanowiła sprawdzić, co się tam dzieje. Zobaczyła uprawiającą seks parę. Kochankowie natychmiast opuścili kościół, ale ubierający się w biegu mężczyzna został rozpoznany. Okazało się, że to miejscowy policjant. Zaalarmowani przełożeni podjęli natychmiast decyzję o zawieszeniu policjanta na okres postępowania karnego. Grozi mu kara do trzech lat więzienia za „zakłócenie praktyk religijnych”. Policja zdołała już zidentyfikować partnerkę kolegi, której także grozi kara więzienia.
– Trudno zrozumieć, jak można być do tego stopnia pozbawionym hamulców, by robić coś takiego w kościele – ubolewał proboszcz Nikolaus Maier. Parafianie modlą się za nawrócenie obojga grzeszników, ale nie chcą słyszeć o powrocie policjanta na służbę. Stracił całkowicie ich zaufanie. Nie wyobrażają sobie, by osoba pozbawiona moralnych zasad mogła stać skutecznie na straży ich bezpieczeństwa. Jego winy nie umniejsza to, że nie uprawiał seksu w kościele w czasie służby. Niewykluczone, że straci pracę.
[i]—Piotr Jendroszczyk z Berlina [/i]