„Ady Gil”, supernowoczesny, wart 2 miliony dolarów trimaran należący do organizacji ekologicznej Sea Shepherd (Pasterz Mórz) został w środę staranowany przez japoński statek wielorybniczy „Shonan Maru No. 2” pływający na wodach w pobliżu Antarktydy. Sześciu członków załogi „Ady Gil” (czterech Nowozelandczyków, jeden Australijczyk i jeden Holender) zostało uratowanych przez inny statek ekologów „Bob Barker”.

– Rozpoczęła się prawdziwa wojna o wieloryby, a my się nie wycofamy – twierdzi kapitan „Ady Gil” Paul Watson. Oskarżył on Japończyków o eskalowanie konfliktu. Sea Shepherd– organizacja powstała w 1981 r. w USA – ma w pobliżu japońskiej flotylli wielorybniczej dwa swoje statki oraz śmigłowiec. Zdaniem ekspertów możliwe są kolejne starcia ekologów z Japończykami. Ci pierwsi zażądali wysłania australijskiego statku służb celnych, by obserwował dalszy przebieg wydarzeń.

Jednak pełniąca obowiązki premiera Australii Julia Gillard oświadczyła, że tego nie uczyni, gdyż „nie byłoby to właściwe”. Ostro zaatakowali ją przedstawiciele ekologów. – Istnieje groźba naprawdę dużej katastrofy – powiedział rzecznik Koalicji na rzecz Ochrony Środowiska Greg Hunt.

Tymczasem cytowany przez „New Zealand Herald” prof. Donald Rothwell z Narodowego Uniwersytetu w Canberze twierdzi, że rozbita przez Japończyków łódź działała „na granicy prawa”. Jego zdaniem zachowanie załogi było „bardzo prowokacyjne”.

[i]—Piotr Kościński[/i]