Dwóch Irańczyków straconych za zorganizowanie protestów

Opozycja boi się, że kolejne egzekucje są tylko kwestią czasu

Publikacja: 28.01.2010 19:58

Arasz Rahmanipur

Arasz Rahmanipur

Foto: AFP

Mohammed Reza Alizamani i Arasz Rahmanipur byli w grupie 11 ludzi skazanych na śmierć za zorganizowanie zamieszek po czerwcowych – zdaniem opozycji sfałszowanych – wyborach prezydenckich. Uznano ich za winnych „obrazy Allaha”, co w Iranie oznacza próbę obalenia rządu.

„Islamski Trybunał Rewolucyjny w Teheranie wydał wyrok w następstwie zamieszek oraz kontrrewolucyjnych, wichrzycielskich akcji sprzed kilku miesięcy” – napisano w cytowanym przez reżimowe media oświadczeniu. Wyrok najwyraźniej ma służyć zastraszeniu opozycji. Straceni nie mieli bowiem nic wspólnego z czerwcowymi demonstracjami.

Adwokat Rahmanipura Nasrin Sotoudeh ujawniła, że jej klient został aresztowany już w marcu. Gdy na ulicach Teheranu demonstranci ścierali się z policjantami, siedział w areszcie. – Nie miał z tym nic wspólnego – podkreślała Sotoudeh, ujawniając, że władze próbowały zastraszyć rodzinę straconego. Aresztowana została m.in. jego ciężarna siostra.

Proces Alizamaniego i Rahmanipura był wyreżyserowany. Jak zauważyli komentatorzy, przypominał słynne procesy pokazowe urządzane w Moskwie w latach 30. Sądzeni Irańczycy odczytywali z kartek swoje zeznania, w których przyznawali się do najbardziej fantastycznych czynów. Jak mówią obrońcy praw człowieka, takie zeznania wymuszane są za pomocą tortur.

Rahmanipur powiedział w sądzie, że był członkiem grupy, która otrzymywała rozkazy z Los Angeles. Jej celem było obalenie reżimu ajatollahów, a pierwszym zadaniem – wysadzenie wielkiego meczetu w Teheranie. Alizamani miał się zaś przyznać do terroryzmu i szpiegostwa, które uprawiał jako członek „reakcyjnego“ ugrupowania monarchistycznego. Rozkazy – jakżeby inaczej – otrzymał od wojskowych USA stacjonujących w Iraku.

Egzekucja dwóch mężczyzn wzbudziła obawy o życie pozostałych dziewięciu skazanych oraz kilkuset Irańczyków przebywających bez wyroku w więzieniach od czasu czerwcowych zamieszek.– Reżim czuje, że traci grunt pod nogami. Sięga po represje, ale to może wywołać wyłącznie jeszcze większy gniew, kolejne demonstracje – mówi „Rz” Kim Timmerman, amerykański ekspert ds. Iranu. Jeżeli ajatollahowie myślą, że uda im się sterroryzować naród, to grubo się mylą. Pokazał on niedawno, że nie da się już zastraszyć – uważa ekspert.

– W ciągu pół roku przekonamy się, czy reżim upadnie, czy przetrwa. Gdybym miał stawiać na to moje pieniądze, powiedziałbym, że za pół roku Iran będzie już zupełnie innym państwem, rządzonym przez zupełnie inny rząd. Mam tylko nadzieję, że to się odbędzie bezkrwawo – dodaje nasz rozmówca.

Mohammed Reza Alizamani i Arasz Rahmanipur byli w grupie 11 ludzi skazanych na śmierć za zorganizowanie zamieszek po czerwcowych – zdaniem opozycji sfałszowanych – wyborach prezydenckich. Uznano ich za winnych „obrazy Allaha”, co w Iranie oznacza próbę obalenia rządu.

„Islamski Trybunał Rewolucyjny w Teheranie wydał wyrok w następstwie zamieszek oraz kontrrewolucyjnych, wichrzycielskich akcji sprzed kilku miesięcy” – napisano w cytowanym przez reżimowe media oświadczeniu. Wyrok najwyraźniej ma służyć zastraszeniu opozycji. Straceni nie mieli bowiem nic wspólnego z czerwcowymi demonstracjami.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022