– W Paryżu roi się od spekulacji o zmianach kontrowersyjnego podatku od najbogatszych Francuzów. Najprawdopodobniej zmniejszona zostanie stawka drastycznego podatku i będzie niższa niż uchwalone 75 proc. w październiku ubiegłego roku od rocznych dochodów powyżej miliona euro. Minister finansów Pierre Moscovici powiedział jedynie w wywiadzie dla Radia France Inter, że podatek ten będzie „wyjątkowy i przejściowy".

Podatek miał obowiązywać przez dwa lata i został zaprezentowany jeszcze w czasie kampanii wyborczej socjalistów jako wyraz determinacji Hollande'a w dążeniu do wyrównywania różnic w dochodach Francuzów. Z przecieków wiadomo jedynie, że rząd rozważa obniżenie stawki przy jednoczesnym wydłużeniu jego obowiązywania do pięciu lat. Nie ma jednak zgody w samym gabinecie ministrów, gdyż Jerome Cahuzac, minister ds. budżetowych, upiera się podobno przy koncepcji stałego podatku dla bogaczy, który musiałby zostać wprowadzony w tym roku. Sam prezydent Hollande zapowiedział niedawno, że nowy podatek zostanie ustanowiony „w tym samym duchu".

Nie ulega wątpliwości, że zmiany w podatku są konieczne po unieważnieniu go w grudniu przez Trybunał Konstytucyjny. Sprawa stała się jednak jeszcze bardziej aktualna w atmosferze toczącej się we Francji dyskusji o Gerardzie Depardieu. Przyjął on kilka dni temu z rąk Putina rosyjski paszport, co uznano za spektakularne wypowiedzeniem wojny polityce fiskalnej prezydenta François Hollande'a . Sam aktor broni się teraz twierdząc, że to nie podatki były zasadniczym motywem jego decyzji o opuszczeniu Francji i przeniesieniu się do Belgii. Nie wyjaśnił jednak, co konkretnie skłoniło go do tego kroku.

Większość Francuzów jest za pewnego rodzaju nadzwyczajnym podatkiem dla milionerów. Niemal dwie trzecie uznaje, że tego rodzaju danina jest jak najbardziej uzasadniona. Jednak zaledwie co piąty obywatel popiera stawkę 75 proc. Niemal połowa jest zdania, że powinien się kształtować w przedziale 50–75 proc. Takie są wyniki ostatnich sondaży z początków grudnia. Znana już była wtedy decyzja najbogatszego Francuza Bernarda Arnaulta, szefa koncernu produktów luksusowych LVMH, o przeniesieniu się do Belgii.  Po przypadku Depardieu nastroje mogły ulec jednak radykalizacji, gdyż 57 proc. Francuzów twierdzi, że postrzega  obecnie aktora negatywnie.

W sporze o podatek od milionerów nie chodzi o pieniądze. Jak ocenia resort finansów, nawet w obecnej postaci miałby dostarczyć do budżetu zaledwie 300 mln euro rocznie. Na tym oparta jest krytyka pod adresem prezydenta Hollande'a. Nawet lewicowy „Le Monde" uznał ostatnio, że podatek ten jest błędem prezydenta, z którym będzie konfrontowany do końca swej kadencji.