Do eksplozji doszło wczoraj w kancelarii adwokackiej Gouet-Jenselme w zachodniej części Paryża. Zginęła sekretarka. Jeden z rannych adwokatów jest w stanie ciężkim. Pozostali odnieśli lekkie obrażenia. Wydział Antyterrorystyczny paryskiej policji wszczął śledztwo. Jego pracownicy mówią o zamachu. Kto go dokonał i z jakich powodów, pozostaje tajemnicą. Według prokuratora krajowego Jeana Claude’a Marina co najmniej dwa ładunki wybuchowe znajdowały się w jednej z dwóch paczek, które goniec oddał około 12. w kancelarii Gouet-Jenselme na bulwarze Malesherbes kilka przecznic od Pól Elizejskich. Paczkę przyjęła asystentka szefowej kancelarii Catherine Gouet-Jenselme. Gdy próbowała ją otworzyć, doszło do eksplozji. – Ktoś wszedł do biura i zostawił paczkę. Sekretarka, która ją rozpakowała, uruchomiła bombę. Zginęła – potwierdza jeden ze świadków tragedii, adwokat Christian Charriere-Bournazel. Eksplozja była tak silna, że z okien wypadły szyby.
Obok asystentki stał jeden z pracowników biura, 58-letni adwokat Olivier Brane. Został ciężko ranny. Wciąż nie wiadomo, gdzie znajduje się druga paczka, w której również może być bomba. W budynku, w którym doszło do zamachu, mieści się również inna kancelaria adwokacka – Arnaud Claude i Wspólnicy, należąca w 30 proc. do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego.
Według śledczych zamach nie był wymierzony w siedzibę fundacji pamięci ofiar Holokaustu SHOAH mającej biura na piętrze, na którym doszło do eksplozji.
Prokuratura odrzuciła też spekulacje, że zamach był związany z procesem Yvana Colonny, korsykańskiego ekstremisty podejrzanego o zabójstwo prefekta Korsyki Claude’a Erignaca. Według minister spraw wewnętrznych Michele Alliot-Marie, która przerwała wizytę w Brukseli, by udać się na miejsce tragedii, „nie ma wystarczających dowodów, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski co do motywów zamachu” będącego „aktem tchórzostwa i nienawiści”. Adwokat, do której była adresowana paczka, również nie jest w stanie wskazać winnego.
– Zajmuję się sprawami cywilnymi, rozwodami oraz sporami o polisy ubezpieczeniowe. Nie wiem, kto mógłby chcieć mnie skrzywdzić – powiedziała Catherine Gouet–Jenselme.