Zwykłe przejęzyczenie. Tak Hillary Clinton tłumaczy swoją wypowiedź z zeszłego tygodnia, która w ostatnich paru dniach wywołała kontrowersje w amerykańskich mediach.
Podczas wystąpienia w zeszłym tygodniu była pierwsza dama z przejęciem w głosie opowiedziała, jak podczas wizyty w Bośni w 1996 roku musiała po wyjściu z samolotu „kryć się pod snajperskim ostrzałem”. Bezlitośni dziennikarze odnaleźli jednak nagrania z tamtej wizyty, na których widać wyraźnie, jak uśmiechnięta pani Clinton całuje miejscowe dziecko podczas ceremonii powitania.
– Mówię wiele rzeczy, miliony słów dziennie, więc jeśli się przejęzyczyłam, to zwyczajnie nie należy brać tych słów pod uwagę – wyjaśnia senator Clinton. I nie jest to wyjaśnienie całkowicie niedorzeczne. Po ponad roku niezwykle intensywnej kampanii i codziennych wystąpień w coraz to innym zakątku kraju kandydaci mają prawo czuć się zmęczeni.
Już wiosną ubiegłego roku Barackowi Obamie zdarzyło się tak zagalopować w krytyce nieudolnej polityki administracji, że tysiąckrotnie powiększył liczbę ofiar tornada w Kansas. – W Kansas wydarzyła się tragedia. Zginęło 10 tysięcy ludzi – stwierdził. Gdy doradcy przypomnieli mu, że w Kansas zginęło 12 osób, Obama przeprosił i wyjaśnił pomyłkę upałem panującym w sali.
Zmęczeniem tłumaczył też swą niedawną gafę kandydat republikanów John McCain, który przed tygodniem kilkakrotnie pomylił szyitów z sunnitami.