Rz: Skierowanie sprawy Katynia do ponownego rozpatrzenia to zapowiedź przełomu?
Adam Daniel Rotfeld: Poprzednie wyroki, oddalające wnioski rodzin katyńskich, były dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Z tego punktu widzenia fakt, że sąd wyższej instancji te wyroki oddalił, to może nie przełom, ale świadectwo przywrócenia normalności i zdroworozsądkowego podejścia do sprawy. Trudno powiedzieć, co z tego werdyktu wyniknie. Dla stowarzyszeń rodzin katyńskich sprawą kluczową jest uzyskanie dostępu do dokumentów i to, by raz na zawsze uznać elementarną prawdę: dokonano zbrodni, która nie tylko nie miała precedensu, ale której motywy są zupełnie niezrozumiałe. W przypadku hitlerowców mieliśmy zbrodniczy reżim, który głosił ideologię ludobójstwa i mordował ludzi z powodu ich rasy czy narodowości. W Katyniu mordowano niewinnych oficerów pozostających pod ochroną państwa, które zobowiązane było zapewnić im bezpieczeństwo jako jeńcom wojennym.
A jak rozumieć słowa sędziego, że Memoriał ma takie samo prawo do wnioskowania o odtajnienie akt dotyczących II wojny światowej jak McDonald’s?
To przejaw braku elementarnej kultury i wrażliwości. To dla mnie szokujące i po prostu chamskie porównanie. Zwłaszcza że Memoriał zasługuje na najwyższy szacunek za uczciwość, szlachetną postawę i odwagę. Powiem o tym podczas prac Grupy ds. Trudnych, której członkowie pod koniec tego tygodnia przyjadą do Warszawy. Bo to właśnie Memoriał broni dobrego imienia Rosjan. To taki głos przyjaciół Moskali.
Czy polsko-rosyjska Grupa ds. Trudnych, której jest pan współprzewodniczącym, zajmie się tą sprawą?