Debata nad uchwałą w sprawie konfliktu w Gruzji trwała cały dzień, ale nie udało się zebrać wystarczającej większości. Przeciwko uchwale był blok premier Julii Tymoszenko.

– Brak reakcji ze strony naszych partnerów może dziwić. To będzie test na przetrwanie koalicji – mówili liderzy prezydenckiej Naszej Ukrainy.

Partia Julii Tymoszenko nie tylko nie poparła uchwały w sprawie Gruzji, ale na dodatek zawarła sojusz z prorosyjską Partią Regionów Wiktora Janukowycza. Oba ugrupowania, wsparte przez komunistów, zagłosowały za zmianami w prawie, które w poważnym stopniu ograniczają kompetencje prezydenta Wiktora Juszczenki. Parlament uchwalił zmiany w ustawie o Sądzie Konstytucyjnym, które znacznie upraszczają procedurę impeachmentu prezydenta. Ograniczył wpływ głowy państwa na mianowanie i zwalnianie kierownictwa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Przyjęto także zmiany w ustawie o Radzie Ministrów, które pozwalają jej na zwalnianie ministrów bez uzgodnienia z prezydentem. Podczas głosowania deputowani partii prezydenckiej na znak protestu opuścili salę.

– Dzisiejsze głosowania w parlamencie to przewrót antyprezydencki. Koalicja Bloku Julii Tymoszenko z prezydenckim ugrupowaniem Nasza Ukraina – Ludowa Samoobrona przestała istnieć – oświadczył we wtorek Jurij Kostenko, deputowany bloku proprezydenckiego. Jego zdaniem antyprezydencka koalicja doprowadzi teraz do zmian w polityce dążenia Ukrainy do zbliżenia z Zachodem.

–To głosowanie nie jest dowodem na powołanie nowej koalicji, lecz wyrazem niezadowolenia z działalności kancelarii szefa państwa i jego doradcy – tłumaczy deputowany opozycyjnej Partii Regionów Ukrainy Taras Czornowił. Dwa tygodnie temu przedstawiciele Kancelarii Prezydenta Wiktora Juszczenki oskarżyli premier Tymoszenko o zmowę z Rosjanami w zamian za poparcie jej kandydatury w wyborach prezydenckich w 2010 r. Twierdzili, że Rosja przeznaczyła na poparcie kandydatury Tymoszenko blisko miliard dolarów. Komentatorzy są przekonani, że wczorajsze głosowanie w parlamencie to zemsta Tymoszenko za te oskarżenia.