Jak twierdzi „Niezawisimaja Gazieta”, radar ma zacząć działać na przełomie 2011 i 2012 roku. Będzie kosztował 4,43 mld rubli, czyli 170 mln dolarów. Jego budowę zatwierdził 25 sierpnia 2008 roku prezydent Dmitrij Miedwiediew.
Zdaniem gazety wojskowa instalacja jest bezpośrednią reakcją na zapowiedzi budowy w Czechach i w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. Rosja uważa, że umieszczenie amerykańskich systemów obronnych na terenie nowych krajów członkowskich NATO tuż przy jej granicy jest dla niej zagrożeniem. Władze na Kremlu wiele razy groziły, że udzielą na to „stosownej odpowiedzi”.
– Umieszczenie radaru w Kaliningradzie to znak, że Polska staje się krajem frontowym. Rosja z pewnością się do tego nie ograniczy i umieści w Kaliningradzie rakiety samosterujące typu Cruise, które mogą przenosić głowice nuklearne – mówi „Rz” ekspert ds. wojskowości Tomasz Hypki. Jego zdaniem takie rakiety są dla Polski groźniejsze od rakiet balistycznych, bo nie można ich praktycznie wykryć, ale także sam radar może być użyty jako broń ofensywna. – Może być wykorzystany do namierzania celów, ale także do zakłócania urządzeń elektronicznych, np. montowanych w samolotach. To urządzenie emituje potężny sygnał elektromagnetyczny i może zakłócać ruch lotniczy nad Polską – tłumaczy Hypki.
Jeszcze w tym miesiącu mają się odbyć rosyjsko-amerykańskie rozmowy na temat tarczy antyrakietowej. – Domagamy się od rosyjskiego MSZ sprecyzowania, jakie Moskwa widzi zagrożenia dla siebie w związku z tarczą – mówił w piątek ambasador USA w Moskwie John Beyrle.
Zgodnie z umową podpisaną w sierpniu na terenie Polski mają się znaleźć wyrzutnie rakiet przechwytujących, a w Czechach radar wczesnego ostrzegania, które mają chronić USA przed atakiem rakietowym np. z Iranu.