Podczas audiencji dla Kurii Rzymskiej, podsumowującej kończący się rok w życiu Kościoła, papież przypomniał, że na spotkanie z młodzieżą w Sydney przybyło więcej gości niż na igrzyska olimpijskie w 2000 r. Dodał, że nie był to kościelny koncert rockowy z papieżem jako główną gwiazdą.

Benedykt XVI przestrzegł też przed zgubnymi skutkami zarówno związków homoseksualnych, jak i zachowań homo- i transseksualnych.

Papież mówił jednak, że nie można ograniczyć roli Kościoła wyłącznie do głoszenia zbawienia, bo spoczywa na nim również odpowiedzialność za stworzenie. Nie może się ona jednak ograniczać do ochrony przyrody i natury. Powinna również chronić człowieka przed autodestrukcją. Konieczne jest zatem stworzenie „ekologii człowieka”.

– Gdy Kościół mówi o naturze człowieka, ma na myśli kobietę i mężczyznę i domaga się, by różnice między nimi były respektowane – mówił. Dodał, że nieprzestrzeganie różnic i ról przypisanych odmiennym płciom to występowanie przeciw prawdzie i duchowi stworzenia.

– Małżeństwo jako związek na całe życie między mężczyzną a kobietą to część sakramentu stworzenia – mówił. Podkreślił, że „lasy tropikalne zasługują na naszą ochronę, ale człowiek jako część stworzenia również na nią zasługuje”. Powołując się na encyklikę „Humanae vitae”, papież stwierdził, że należy bronić natury człowieka przed manipulacją, której sam się dopuszcza.