Mimo przenikliwego zimna wiwatujące tłumy i patriotyczne uniesienie towarzyszyły sobotniej podróży Obamy z Filadelfii do Waszyngtonu zabytkowym pociągiem. Ośmiogodzinny przejazd pociągiem miał wymiar historyczny – taką samą trasę przebył półtora wieku temu na swą inaugurację Abraham Lincoln.
– Choć nasze problemy są nowe, to, czego potrzeba do ich rozwiązania – nie. Potrzeba nam nowej deklaracji niepodległości, nie tylko dla narodu, ale dla nas samych. Niepodległości od ideologii i małoduszności, od uprzedzenia i bigoterii. Musimy się odwołać nie do naszych instynktów, lecz do naszych lepszych aniołów – powiedział Obama 40-tysięcznemu tłumowi, jaki powitał go podczas postoju w Baltimore. W jego mowie pobrzmiewały echa historycznych słów Lincolna, z którego pochodzi także oficjalne motto inauguracji: „Nowe narodziny wolności”.
Tak jak Lincoln Obama rozpoczął swą polityczną podróż do Białego Domu ze stolicy Illinois Springfield, gdzie obaj byli stanowymi senatorami. Obama ogłosił swą kandydaturę w wyborach na schodach stanowego Kongresu – w tym samym miejscu, w którym półtora wieku wcześniej Lincoln wygłaszał słynne przemówienie o Ameryce jako „podzielonym domu”. 16. prezydent doprowadził do zniesienia niewolnictwa, 44. jest pierwszym czarnym przywódcą amerykańskiego państwa.
Nie bez znaczenie jest też zapewne to, że Lincoln uznawany jest za jednego z trzech największych prezydentów w historii (obok Jerzego Waszyngtona i Franklina Roosevelta), a także za największego oratora spośród lokatorów Białego Domu. Podczas jednego z balów, jakie odbędą się po zaprzysiężeniu, serwowane będą ulubione dania Lincolna.
Także Biblia, na której położy dłoń Obama podczas składania przysięgi, będzie tą samą, której używał 148 lat temu jego wielki poprzednik – specjalnie w tym celu wyciągnięto ją z Biblioteki Kongresu.