„Twoim prawem jest planować życie Chen Xiao, a moim obowiązkiem jest ci służyć” – głosi hasło reklamowe z jej strony internetowej, która pełni rolę sklepu. Internauci mogą za 3 dolary za godzinę wydawać Chen polecenia. A ona z radością je wykonuje.
Twierdzi, że nowy sposób życia dał jej szczęście. „Jeśli ktoś prosi cię o zrobienie czegoś, jakiejś prostej rzeczy, a ty to robisz, może to ci dać wiele szczęścia. Możesz zmienić się z osoby ponurej w promienną. Może ci to pomóc podwyższyć swoją samoocenę” – powiedziała CNN.
Nie zgadza się z tym prof. Maria Lewicka, psycholog z UW. – Do szczęścia człowiekowi potrzebna jest kontrola nad własnym życiem. A bycie narzędziem w rękach innych jest tego odwrotnością – mówi „Rzeczpospolitej”. Chen twierdzi jednak, że ilekroć sama podejmowała decyzje, „nic z tego nie wychodziło”. Nadzieję na poprawę swojego losu odnalazła więc w oddaniu decydowania innym.
Czego żądają klienci? Chen robiła już prawie wszystko: opiekowała się bezdomnym, asystowała przy narodzinach dziecka, dokarmiała porzucone koty. Zastrzega, że nie zrobiłaby niczego nielegalnego ani niemoralnego.
Chinka nie potrafi odpowiedzieć, jak długo będzie wykonywać sieciowe zlecenia. Jak dotąd, dają jej niezłe jak na chińską prowincję dochody, dzięki czemu może przetrwać czasy kryzysu gospodarczego.