Wykazy osób, których prawa do nabywania alkoholu zostały ograniczone, sporządzają i przekazują do sieci handlowych dzielnicowi. Jak donoszą białoruskie media, aby znaleźć się w gronie nieobsługiwanych, nie trzeba być alkoholikiem. Wystarczy na przykład pojawić się w stanie wskazującym w miejscu pracy.
Prasa białoruska opisuje, że mieszkańcy coraz częściej proszą wchodzących do sklepu zwykłych konsumentów już nie o dorzucenie paru złotych „na flaszkę”, lecz po prostu o jej kupienie.
Urzędnik Wydziału Ideologii postawskiego rejonowego Komitetu Wykonawczego Władimir Kojro w rozmowie z „Rz” nie potrafił ocenić skuteczności nowej metody walki z pijaństwem.
Podobne inicjatywy od lutego ogłaszane są w różnych regionach Białorusi. Z inicjatywy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych co jakiś czas ogłaszane są też tzw. Dni Trzeźwości, polegające na wprowadzeniu całkowitego zakazu sprzedaży alkoholu. Do ogłaszania czasowej prohibicji regularnie przekonuje w mediach sam szef białoruskiego MSW Uładzimir Naumow. W Mińsku taki dzień przeprowadzono w tym roku w Dniu Zakochanych, czyli 14 lutego. Później za przykładem stolicy jednodniowy zakaz sprzedaży alkoholu wprowadzano także w innych miastach. Ponieważ jednak szybko się okazało, że przed nadejściem Dnia Trzeźwości zapobiegliwi obywatele robią zapasy alkoholu, dwa tygodnie temu MSW ogłosiło, iż w przyszłości prohibicja będzie wprowadzana bez zapowiedzi.
I choć milicyjne metody budzą wiele zastrzeżeń, to dane białoruskiego Ministerstwa Zdrowia pokazują, że władze muszą walczyć z alkoholizmem. W ubiegłym roku spożycie alkoholu na każdego mieszkańca (włączając w tę statystykę niemowlęta) wyniosło w kraju 12,5 litra czystego spirytusu na osobę, czyli ponad trzy litry więcej niż w roku 2005. Zdaniem wiceministra zdrowia Białorusi Michaiła Święcickiego wzrostowa tendencja grozi narodowi Białorusi klęską demograficzną. Tę pesymistyczną prognozę potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia, według norm której spożycie alkoholu już na poziomie 8 litrów spirytusu rocznie na osobę grozi degradacją narodu.