Do zdarzenia doszło w marcu na komisariacie w Koszycach, ale dopiero teraz sprawa wyszła na jaw dzięki dziennikowi „SME”. W centrum handlowym chłopcy wyrwali wówczas torebkę emerytce, po czym – z niewielką sumą pieniędzy – usiłowali zbiec.
[wyimek]Dziewięciu policjantów, którzy brutalnie przesłuchiwali chłopców, już straciło pracę [/wyimek]
Na komisariacie chłopcy musieli się rozebrać, wzajemnie bić i całować. – Ręce na głowę – krzyczeli policjanci, kiedy dzieci usiłowały bronić swoich organów płciowych przed atakami psów. Jednego z chłopców trzymano nagiego za nogi, głową w dół – na wysokości drugiego piętra – żądając, by przyznał się do winy.
Historia ujrzała światło dzienne dzięki zapisowi rozmowy nagranej na telefon komórkowy przez jednego z policjantów uczestniczących w śledztwie. Nagranie przesłała dziennikowi oburzona rodzina funkcjonariusza. „Te sceny przypominają drastyczne przypadki dręczenia i poniżania irackich więźniów przez amerykańskich strażników w więzieniu Abu Ghraib” – napisał dziennik.
Szef policji Jan Packa potwierdził prawdziwość nagrania. – Są jeszcze inne, gorsze, bardziej brutalne – miał powiedzieć podczas przesłuchania jeden z funkcjonariuszy.