O porwanych poinformował na swojej stronie internetowej dziennik „Times of Malta”. Właśnie pod maltańską banderą płynął należący do niemieckiego armatora statek „Patriot” służący do przewożenia zboża. W sobotę rano we wschodniej części Zatoki Adeńskiej jednostka została zaatakowana i uprowadzona przez somalijskich piratów.
Jak podała maltańska gazeta, na pokładzie „Patriota” znajdowało się 17 ludzi: polski kapitan, ukraiński mechanik i 15 Filipińczyków. Z porwanymi członkami załogi nie ma kontaktu. Jak informowała agencja Reuters, powołując się na źródła kenijskie, żadnemu nic się nie stało.
Śledztwo w sprawie porwania wszczęli zarówno Niemcy, jak i Polacy. MSZ skontaktowało się z placówkami dyplomatycznymi w Kenii i w Niemczech, a także z armatorem – firmą Blumenthal JMK z Hamburga.
– Nie uzyskaliśmy potwierdzenia informacji o Polaku. W MSZ w Berlinie powiedziano nam jedynie, że na liście załogi nie ma polsko brzmiących nazwisk – powiedział „Rz” rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.
Piraci są plagą wybrzeża Somalii. W ostatnim czasie do ataków na jednostki handlowe dochodzi w tym regionie niemal codziennie. Statki są porywane i w somalijskich portach oczekują, aż armator wpłaci wysoki – sięgający nawet kilku milionów dolarów – okup. Członkowie załóg na ogół są dobrze traktowani. Polscy marynarze służący na zagranicznych jednostkach nieraz już byli porywani.