Jak co roku tysiące ludzi w całej Ameryce uczestniczyło w specjalnych zgromadzeniach z okazji Narodowego Dnia Modlitwy. To dzień, w którym ludzie wierzący w USA modlą się za ojczyznę i jedność narodu. Jak co roku taka uroczystość odbyła się na Kapitolu. Ale ku rozczarowaniu organizatorów pierwszy raz od ośmiu lat nie było modlitewnej gali w Białym Domu.
Barack Obama postanowił zerwać ze zwyczajem ustanowionym przez jego poprzednika George’a W. Busha i ograniczyć się do wydania pisemnego oświadczenia z tej okazji. – Prezydent będzie obchodził Narodowy Dzień Modlitwy, modląc się na osobności, jak to czyni każdego ranka – stwierdził rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.
Dla religijnych konserwatystów, którzy mają Obamie za złe jego liberalne poglądy na takie sprawy, jak aborcja czy badania nad komórkami macierzystymi, to niepokojący krok.„Ta decyzja tej administracji nie powinna nas zaskakiwać, uświadamia nam jednak, że powinniśmy się modlić jeszcze gorliwiej, bo przywódcy, którzy nie szukają Boga, nie są w pełni zdolni do przewodzenia innym” – stwierdza w oświadczeniu przesłanym „Rz” jeden z liderów amerykańskiej prawicy religijnej, prezes Rady Badań nad Rodziną Tony Perkins.
W podobnym tonie wypowiadało się wielu innych przywódców prawicy. – Dlaczego nasz prezydent rezygnuje z tej ceremonii w tak niespokojnych gospodarczo czasach, gdy jego wyborcy oczekują od niego nadziei i zmiany, które obiecywał w kampanii? – pyta szefowa organizacji religijnej Luana Stines z Kalifornii. Kilku oburzonych na Obamę pastorów prowadziło przed Białym Domem pikietę.Przeciwnicy Dnia Modlitwy byli zadowoleni. – To, że władze nakazują obywatelom się modlić, jest nie tylko niestosowne, ale i niezgodne z konstytucją – twierdzi współprzewodniczący Fundacji na rzecz Wolności od Religii (FFRF) Dan Barker.
FFRF z zadowoleniem odnotowuje, że Obama zrezygnował z uroczystego obchodzenia tego święta. Organizacja nie wycofała jednak złożonego jesienią pozwu sądowego z żądaniem likwidacji Dnia Modlitwy. Zmieniła tylko nazwisko na pozwie z „Bush” na „Obama”. Także rzecznik organizacji Amerykańscy Ateiści David Silverman, chwaląc Obamę, dodaje, że prezydent nie powinien w ogóle uczestniczyć w tym święcie.