Moskwa powitała Obamę chłodem i deszczem, przypominając, że stosunki między Rosją i USA za prezydentury George’a W. Busha były najgorsze od czasu zimnej wojny. Do ocieplania wzajemnych stosunków prezydenci przystąpili więc natychmiast. Jeszcze zanim rozpoczęli oficjalne rozmowy, spotkali się na herbacie w otoczeniu rodzin. Obamie towarzyszyła jego żona Michelle i dwie córki, Miedwiediewowi – małżonka Swietłana i syn Ilia.
Na pokazaniu, że rozpoczął się nowy etap we wzajemnych relacjach, zależało obu stronom. Rosyjski politolog Aleksiej Muchin jak wielu innych ekspertów był jednak sceptyczny co do szans na realne ocieplenie. – Sprzeczności jest zbyt wiele i obie strony zawczasu dały o nich znać. Nasze władze i maszyna odpowiadająca za public relations zadbają o to, by stworzyć wrażenie, że coś się zmieniło – przekonywał wczoraj „Rz”.
[srodtytul]Nowy, lepszy „start”[/srodtytul]
Jako symbol ocieplenia nieprzypadkowo wybrano porozumienie o redukcji zbrojeń strategicznych START. – Na tle trudnych relacji rozbrojenie to jedyna kwestia, w której możliwe jest porozumienie, szybka i widoczna poprawa – zapewniali eksperci.
Mimo deklaracji o chęci porozumienia negocjacje były trudne i trwały praktycznie do ostatniej chwili. Ścierały się dwa podejścia: Amerykanie chcieli konkretów dotyczących liczby głowic i rakiet, a Rosjanie nalegali na dokument bez jasnych zobowiązań. Stanęło na memorandum o „Wzajemnym zrozumieniu w sprawie ograniczenia potencjałów ofensywnych”. Dokument, który ma charakter politycznej deklaracji, zakłada, że w ciągu siedmiu lat zredukowana zostanie liczba głowic bojowych do 1500 – 1675 (Rosja ma ich obecnie ponad 2700, a USA – 2200), a systemów przenoszenia do 500 – 1110. Traktat w tej sprawie będzie podpisany w tym roku.