Jeszcze zanim Obamowie wylądowali na lotnisku w Moskwie, prezydent USA opowiadał o swym zamiłowaniu do poezji Puszkina i powieści „Wojna i pokój”. Największe wrażenie na Rosjanach, a zwłaszcza Rosjankach, zrobiła jednak informacja o założonym przez Michelle ogrodzie przy Białym Domu. Dzięki niej żona amerykańskiego przywódcy zdobyła serca bardzo wielu Rosjanek, które też uprawiają przydomowe ogródki. Dziennik „Washington Post” zauważył nawet, że pomidory z ogródka Obamów stały się ważnym narzędziem dyplomacji.

A gdy już Barack Obama i Dmitrij Miedwiediew rozpoczęli ciężkie negocjacje, pierwsze damy Ameryki i Rosji wraz z dziećmi podziwiały rosyjską sztukę w moskiewskich muzeach.

Michelle Obama odwiedziła też Sierociniec św. Dmitrija, gdzie spotkała się z grupką podopiecznych sióstr miłosierdzia. Dzieci były zachwycone. – Ona jest taka piękna i wesoła – opowiadała potem reporterowi Reutersa dziewczynka na wózku inwalidzkim. W tym czasie dwie pierwsze córki Ameryki uczyły się lepić pierożki pielmieni w Izmaiłowie.

W przeciwieństwie do innych zagranicznych wizyt amerykańskiej pary, podczas pobytu w Rosji nie zaplanowano jednak oficjalnych wystąpień Michelle. Rosja nie jest bowiem krajem, w którym pierwsza dama angażuje się w życie polityczne i publiczne. Ludmiła Putina nigdy nie wychodziła z cienia swego zacnego małżonka i niezwykle rzadko pojawiała się publicznie. To samo można powiedzieć o Swietłanie Miedwiediewej – chociaż przed objęciem przez jej męża Dmitrija funkcji prezydenta media wieszczyły, iż stanie się prezydentową w stylu zachodnim.

[ramka][b][link=http://www.rp.pl/artykul/118801,330796_Tarcza_wciaz_dzieli_mocarstwa.html" "target=_blank] Czytaj relację z drugiego dnia wizyty amerykańskiego prezydenta w Rosji[/link][/b][/ramka]