Napisała o tym gazeta „Ukraina Mołoda”, powołując się na źródła w ukraińskim MSW. – Sznur był wystarczająco długi, by gen. Ołeksij Pukacz mógł się powiesić. Pytanie, w jaki sposób tam trafił i komu zależy na samobójstwie generała, chronionego przez jednostkę służb specjalnych Alfa – mówił dziennikowi wysoki rangą funkcjonariusz milicji.

Gongadze, który ostro krytykował ówczesnego prezydenta Leonida Kuczmę, został zamordowany w 2000 roku. O popełnienie tej zbrodni został oskarżony Pukacz, który pod koniec lipca wpadł w ręce milicji, po sześciu latach poszukiwań listem gończym. Teraz czeka na proces w kijowskim areszcie. Prokuratura zapewnia, że jest bezpieczny.

– Nie zdziwię się, gdy Pukacz zostanie znaleziony martwy. Kilku kluczowych świadków w tej sprawie, jak Honczarow i Krawczenko, przedwcześnie odeszło z tego świata – mówi „Rz” Konstantyn Stognij, emerytowany pułkownik milicji. Ihor Honczarow, podejrzany o udział w grupie przestępczej specjalizującej się w porwaniach dla okupu, zmarł w więziennym szpitalu w 2003 r. Oficjalna przyczyna zgonu: zawał serca. Zostawił jednak list, w którym twierdził, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo. Były szef MSW Jurij Krawczenko, który miał składać zeznania w sprawie Gongadzego, został znaleziony martwy w willi pod Kijowem w 2005 r.

Prokuratura uznała, że popełnił samobójstwo.

Pukacz wskazał śledczym miejsce, gdzie obciął głowę Gongadzemu. Odnaleziono tam fragmenty czaszki dziennikarza i gumowe rękawiczki mordercy. Ciało Gongadzego zostało porzucone gdzie indziej.