[b]Jaki los spotkałby amerykańskiego polityka, który zostałby nagrany przez służby antykorupcyjne, podczas składania obietnicy właścicielowi jednej z firm hazardowych, że zrobi wszystko, by kasyna nie musiały wpłacać do budżetu państwa dodatkowych 160 mln dolarów? [/b]
Jeżeli polityk lub urzędnik państwowy oficjalnie lobbowałby w imieniu jakiejś grupy interesów, byłoby to ewidentne naruszenie naszych przepisów antykorupcyjnych. Takiej osobie zostałyby postawione zarzuty kryminalne. Oczywiście w przypadku afery hazardowej jest wiele pytań. Najważniejsze jest to, czy w polskim systemie prawnym taka rozmowa jest w ogóle legalna. To, że lobbyści reprezentujący różne grupy interesów spotykają się z politykami i próbują ich przekonać do swoich racji jest bowiem ogólnie przyjęte i normalne. Z artykułów, które przeczytałem na temat polskiej afery wynika jednak, że wasi politycy tak naprawdę prowadzili lobbing w imieniu właścicieli kasyn. W większości systemów prawnych, które znam, jest to zabronione, ponieważ w oczywisty sposób nasuwa podejrzenia, że może chodzić o korupcję.
[b]Czy polityk podejrzewany o takie działania w USA może nadal być parlamentarzystą? [/b]
Wyjątkowo trudno jest pełnić obowiązki w Kongresie, gdy przebywa się w federalnym zakładzie karnym. Oczywiście obowiązuje zasada domniemania niewinności. Zawsze istnieje taka możliwość, że polscy politycy uważali po prostu, że nie należy nakładać aż tak wysokich dodatkowych podatków na kasyna. Sądzę, że w czasie ewentualnego procesu będą się mogli bronić, przekonując, że ich zdaniem takie przepisy byłyby po prostu nieuczciwe. Oczywiście trzeba sprawdzić, czy kasyna nie obiecały im jakiejś formy wynagrodzenia. Przypuszczam, że bardzo trudno będzie to udowodnić, ale jestem przekonany, że polskie biuro antykorupcyjne prowadzi śledztwo także w tej sprawie.
[b]Czy polskie służby walczące z korupcją zrobiły w tej sprawie jakiś błąd? [/b]