Według organizacji reżim nie jest w stanie zapewnić swoim obywatelom podstawowych usług medycznych. Północnokoreańscy lekarze muszą dokonywać amputacji bez znieczulenia. Ludzie są przywiązywani pasami do stołu operacyjnego lub po prostu trzymani przez sanitariuszy. Zabiegi wykonywane są przy świecach.
Komunistyczny kraj wydaje na opiekę medyczną mniej niż dolara na obywatela rocznie. W efekcie w Korei Północnej brakuje lekarstw, bandaży, strzykawek i innych niezbędnych materiałów. W szpitalach panują fatalne warunki sanitarne. Sytuację pogarsza to, że stan zdrowia Koreańczyków z północy – oczywiście oprócz partyjnych funkcjonariuszy – jest fatalny. Ludzie głodują, czego efektem są powszechne anemia i gruźlica. W dramatycznej sytuacji znajdują się dzieci.
Raport Amnesty oparto na relacjach 40 Koreańczyków, którym udało się uciec z piekła. Z ich zeznań wynika, że w kraju, który twierdzi, iż zapewnia swoim obywatelom bezpłatną opiekę medyczną, w służbie zdrowia kwitnie łapownictwo. – Ludzie nawet nie zadają sobie trudu, żeby pójść do lekarza, jeżeli nie mają pieniędzy. Za wszystko trzeba płacić. Nie masz pieniędzy, umierasz – powiedziała jedna z uciekinierek.