– Ponieważ Krawczenko nie żyje, sprawa sądowa nie zostanie wszczęta – ogłosił rzecznik prokuratury Jurij Bojczenko. Szef MSW został znaleziony martwy pięć lat temu, w dniu, w którym miał złożyć zeznania. Ciało znajdowało się na jego działce pod Kijowem. Według oficjalnej wersji popełnił samobójstwo, strzelając do siebie dwa razy – w podbródek i prawą skroń. W taki przebieg wydarzeń jednak mało kto uwierzył.
Również wczorajsze oświadczenie prokuratury obarczające go pośmiertnie odpowiedzialnością za zabójstwo Georgija Gongadzego wywołało wątpliwości. – Po co Krawczenko miałby zlecać ten mord? Nie miał z dziennikarzem nic wspólnego. Nie wchodzili sobie w drogę – powiedział „Rz” Wołodymyr Czemerys, organizator akcji protestu „Ukraina bez Kuczmy”.
Demonstracje te odbyły się w 2001 roku, gdy przewodniczący parlamentu Ołeksandr Moroz ujawnił fragmenty taśm świadczących o udziale w zabójstwie Gongadzego byłego prezydenta Leonida Kuczmy. Hryhorij Omelczenko, były szef opozycyjnej komisji śledczej w Radzie Najwyższej, twierdzi, że prokuratura ma wystarczające dowody, by postawić przed sądem samego Kuczmę.
– Nie ma przestępstw bez motywu. Zażądałem od prokuratora wszczęcia postępowania przeciwko Kuczmie i byłemu szefowi jego administracji, dziś przewodniczącemu parlamentu Wołodymyrowi Łytwynowi – mówił „Rz” Omelczenko.
Major Mykoła Melnyczenko, kluczowy świadek w sprawie Gongadzego, powiedział wczoraj, że nie złoży więcej żadnych zeznań. To były ochroniarz Kuczmy, który założył podsłuch w jego gabinecie. Kilka miesięcy temu przewidział, że sprawa zakończy się we wrześniu, przed dziesiątą rocznicą zabójstwa.