– Jeśli tak, to w czasie jego przewodnictwa będzie to skandal na całą Europę. Przez pół roku będą demonstracje. Do protestów dołączą gazety. To prawo stanowi zagrożenie dla węgierskich mediów – przewiduje w rozmowie z „Rz“ prof. Attila Agh z Uniwersytetu Corvinusa w Budapeszcie. Węgry przejmują przewodnictwo 1 stycznia 2011 roku. Fidesz chce przyjąć nowe prawo medialne jeszcze w grudniu.
Projekt liczy 171 stron. Jak mówią na Węgrzech, nie sposób go przeczytać. Jako pierwszy zrobił to zaledwie kilka tygodni temu były szef zlikwidowanej właśnie węgierskiej Rady Radiofonii i Telewizji. I wtedy rozpętała się prawdziwa burza.
– Udzielił wywiadu jednej z gazet i był bardzo zaskoczony, że nikt nie protestuje. Wtedy postanowiliśmy się zapoznać z projektem – mówi „Rz“ redaktor naczelny tygodnika „Magyar Narancs“ Endre B. Bojtar. W proteście jego gazeta opublikowała w czwartek pustą pierwszą stronę. – To prawo daje Fideszowi niemal sądową władzę nad mediami. Pozwala mu karać gazety i doprowadzać je do bankructwa. Zmusza redaktorów do pomyślenia dwa razy, zanim coś opublikują – dodaje.
Puste pierwsze strony opublikowały też gazety „Elet es Irodalom“ i lewicowy dziennik „Nepszava“. Zaprotestował jeden z portali, a nawet OBWE. – Mieliśmy ogromne poparcie w Internecie. Ludzie pytali na forach: „A gdzie inni? Dlaczego nie protestują?“ – zaznacza Bojtar.
Inni zrezygnowali z protestów. – Nic ani nikt nie może zagrozić wolności mediów na Węgrzech. Nawet Fidesz ani nowe prawo – mówi „Rz“ wicenaczelny prawicowej gazety „Magyar Nemzet“ Szabolcs Szereto. Jego gazeta nie wzięła udziału w akcji. – Jeśli inne gazety chciały to zrobić, miały do tego prawo. My postanowiliśmy poczekać. Nie boimy się nowego prawa. Ono wreszcie ureguluje rynek medialny na Węgrzech – dodaje. Jak się dowiedzieliśmy, w pro- teście miało wziąć udział co najmniej osiem gazet i portali. W ostatniej chwili większość jednak zrezygnowała. Tymczasem gdy na Słowacji rząd wprowadzał prawo niemal cenzurujące media, wszystkie gazety – czy to prawicowe czy lewicowe – przyłączyły się do protestu.